dziś działałam moimi widłami - nieamerykańskimi tylko rodem wprost z reymontowskich chłopów.
Amerykańskie zakupię przy najbliższej okazji w CO, skoro tak zapewniacie że to takie cudo.
Moje reymontowskie też sobie nieźle radziły - kiedyś próbowałam i nie szło bo na rabatach oczyszczonych to było a ja myślałam że te widły to mi jakieś tajemne rozłogi powyciągają, nie miały co wyciągać bo niewiele było.
Moje widły - ponieważ wygięte muszę do ziemi wkładać pod odpowiednim kątem - jak wkładam w nieoczyszczoną to faktycznie - wyciągają super dobrze, tylko że ziemia mokra i ciężko czasem taką bryłę obkruszyć tak żeby nie zabierać pół reklamówki ziemi przy każdym nadzianiu na widły.
Nie wiem czy o to chodzi, ale nadziewam kawał na widły a potem podrzucam kilka razy, ziemia się podsypuje a zostaje coś jakby peruka z perzu


jestem zadowolona z dzisiejszego dnia - bo zrobiłam spory kawałek

i kancik jeden a potem zaczęło padać ...
niestety coś moje wrzosy nie bardzo

jakby podsychały - brązowieją im gałązki, myślę że za dużo wody, dziś pogodynek mówił że jutro będzie padać i pojutrze, od kilku dni ciągle mokro
no ileż można ?
taki los