MAD
23:16, 06 maj 2015

Dołączył: 22 maj 2014
Posty: 3337
Ochłonęłam trochę, dzieciaki śpią to mogę Wam zdać relację z bukszpanowej akcji. 
Rósł sobie pewien nieborak w przydomowym ogródku moich Rodziców. Rósł długo. Bardzo długo. Pamiętam jak jako dziecko obcinałam z małego krzaczka gałązki do święconki...
Rodzice się przeprowadzili, krzak został. Dzisiaj wrócił "do domu". Do mnie.
Zobaczymy jak silną ma wolę walki. Przyjechał niestety z niewielką bryłą korzeniową ale może da radę.
Okazanie po przytaszczeniu. Możecie wierzyć lub nie ale za krzaczorem stoi dorosły mężczyzna.
Potem szukanie na szybko miejsca. Nie wiem czy miejsce trafione. Pewnie nie.
Będę się tym martwiła jak krzaczor przeżyje. 
Potem nastąpiło ostre cięcie bo na nic innego poza bonsaiem się nie nadawał.
Ciekawe ile lat mu zajmie dojście do wyglądu zbliżonego do pozostałych 2 ogrodowych bonsaiów...
Muszę na spokojnie zastanowić się, które chmurki odgiąć, a które usunąć. Jest ich zdecydowanie za dużo ale na wariata wolałam nie wycinać...
Szkaradek mój...

Rósł sobie pewien nieborak w przydomowym ogródku moich Rodziców. Rósł długo. Bardzo długo. Pamiętam jak jako dziecko obcinałam z małego krzaczka gałązki do święconki...
Rodzice się przeprowadzili, krzak został. Dzisiaj wrócił "do domu". Do mnie.

Okazanie po przytaszczeniu. Możecie wierzyć lub nie ale za krzaczorem stoi dorosły mężczyzna.

Potem szukanie na szybko miejsca. Nie wiem czy miejsce trafione. Pewnie nie.


Potem nastąpiło ostre cięcie bo na nic innego poza bonsaiem się nie nadawał.

Muszę na spokojnie zastanowić się, które chmurki odgiąć, a które usunąć. Jest ich zdecydowanie za dużo ale na wariata wolałam nie wycinać...
Szkaradek mój...

____________________
Pozdrawiam! To tu…
Pozdrawiam! To tu…