Tak, akurat zaczynały kwitnąć i widać było kolor na części pąków. (W 2 doniczkach miałam po 1 jasnobłękitnym intruzie jak się okazało później.) Wiosną tego roku podzieliłam kępki i posadziłam je trochę gęściej.
Widzę, że nie tylko ja zachwycam się wiśniowymi iryskami - cudeńka. Koniecznie jesienią muszę takie upolować.
Jeszcze w temacie lawendy - moją dwuletnią ścięłam jeszcze krócej. Ciekawe czy przetrwa. Cóż to było moje pierwsze lawędowe cięcie, a sektory już mnie paliły w rączkach do cięcia.
To powiem Ci jak było u mnie.
Zachwycona mini iryskami zamówiłam sobie zeszłej wiosny 3 rodzaje (te jasne, ciemno niebieskie i żółte). Przyszły z już przekwitającymi kwiatami. Nie chciałam sadzić na rabacie bo były mało atrakcyjne. Zadołowałam je w skrzyneczkach z myślą, ze wsadzę je jesienią w miejsce mniej lub bardziej docelowe. W efekcie (jesienią) nie mogłam się tych cebulek w skrzynkach doszukać. Mam wrażenie, że sporo poznikało albo były tak maleńkie, że je przeoczyłam. To co udało mi się znaleźć wsadziłam i rosną. Część to same liście. Ciekawa jestem czy w przyszłym sezonie będzie ich więcej czy zanikną zupełnie.
Za to te fioletowe ładnie się trzymają. Jest ich chyba nawet trochę więcej niż rok temu (dlatego porozsadzałam kępki). Ale widzę, że ze dwie kępki to tylko liście.