Bardzo podoba mi się "Iza chce, Iza ma".
U nas działa podobnie.
Jak mnie mąż przywiózł, bym zobaczyła stan surowy zamknięty, popłakałam się całą sobą, gdy weszłam do kuchni, okno zgodnie z projektem wysoko, jak u Was. Ciemna ta kuchnia i straszna. Za dwa dni mąż mówi, że ma niespodziankę, okna wydłubane i wsadzone jeszcze raz, z pół metra niżej. A potem, już po odbiorze formalnym domu, jeszcze jedno
nielegalne okno mi wstawił, by mi było jeszcze jaśniej. I dachowe w sypialni obiecał, co go projektant nie zauważył, że potrzebne.

Świetny nowy pokój Synka!