Na ten artykuł trafiłam w necie, więc śledzę go na bieżąco, ale nie byłam pewna czy to ta sama kobieta, o której pisałaś. Kurcze przecież nie mogła się rozpłynąć.

Dwa lata temu niedaleko mojej miejscowości zagineła kobieta ok. pięćdziesięcioletnia..zaangażowana policja,straż, nurkowie, psy, ludność...wszyscy mieszkańcy mieli obejść swoje posesje...Zdawałoby się,ze wszyscy poruszeni,wersji co niemiara...efekt był taki,że po trzech tygodniach, przypadkowo jeden z mieszkańców zauważył przy płocie sąsiadki,graniczacym z jego płotem stertę ubrań...podszedł bliżej i okazało się ,ze to ciało tej kobiety.Zwyczajnie ludzie nie wywiązali się z "nakazu" obejścia swoich posesji,owy człowiek ciało zauważył,gdyż szedł w koniec własnego podwórka do jakiejs maszyny..niestety. Tamta kobieta chorowała na padaczkę a najprawdopodobniej szła do tamtej pani ,u której pod płotem leżała...

Przepraszam za ten powyższy wywód,bo weszłam tu do Ciebie w całkiem innym celu - poogladać piękności,oczy swoje nimi nacieszyć tak po cichutku..
Zostawiam ,więc pozdrowienia,spokojnej nocy zyczę.