Kasiu (kasiek), dziękuję, że zajrzałaś. Bombki lubię robić własnoręczne. Potem co roku zostają jakieś ozdoby, do których się ma sentyment
Kasiu (Katkak), wianuszek skopiowany od Ewy z kopać, grabić... Ewa robiła na podkładzie styropianowym, jeszcze ma taki śliczny ze sznurka i czapeczek żołędzi. Ja zaplotłam wianki z winobluszczu. Chodziło o to, by jak najmniej kupować, aby było skromnie i z tego, co ma się pod ręką.

Dziś splotłam jeszcze jeden wianek z gałązek brzozy - też fajnie się plecie.

Potem klejem na gorąco przyklejałam.

Na koniec pomalowałam farbą w sprayu.
Yolu, tam gdzie M pracuje, przy jego domku rośnie wielki orzech. W zeszłym roku przywiózł tyle orzechów, że nie daliśmy rady zjeść. Zostały, więc wykorzystałam do wianka. Tegoroczne zostały zjedzone jeszcze przed świętami. Słodkie, mięciutkie, mniam

I w tym roku się nie patyczkowałam z nimi. Jak szłam do kotłowni podłożyć do pieca, to przy okazji młotkiem łupałam orzechy

Ani się obejrzałam, a takich łasuchów znalazło się więcej
Reniu, masz rację. Zeszłorocznych orzechów nie jest tak szkoda, jak tych świeżych.