Posadziliśmy między kroplami deszczu pięć tuj w narożniku. Trochę podwyższyliśmy rabatę. Kompost, obornik na dno i ziemia ogrodowa wymieszana z rodzimą ziemią po jałowcu.
Zbyszek stwierdził, że skoro pada, to robimy przerwę i jedziemy do szkółki po magnolię. Miała być w formie drzewka, różowe kwiaty i miałam listę potencjalnych kandydatów. Określiliśmy sobie pułap cenowy, żeby w szkółce nie zgłupieć i myśleć rozsądnie
Zadzwoniłam do dwóch szkółek. Były otwarte i były magnolie.
Pojechaliśmy, pooglądaliśmy i wróciliśmy z dorodną magnolią Spectrum. Nie miałam jej na liście. Ale mi się spodobała i jest ładnym drzewkiem. Większym niż ja. I to sporo.
Dostałam dwie perovskie jako gratis. Fotki wieczorkiem.