Wczesnym rankiem jałowiec znikł, nie myślcie sobie tylko, że sprawca tej akcji ze strachu się chowa
Demolka
W ruch poszedł ciężki sprzęt. M postanowił za donicą rozebrać półkę. Kiedyś tam była ścianka wodna, a zamiast donicy było oczko do czasu, aż samochód nie wjechał w mur i woda wtedy zeszła. Wyłożenie drugi raz folią nie miało sensu
Rabatka oczyszczona, a wkoło zrobił się lekki bałagan.
I posadzona
Ma pączki, dopiero będzie kwitła (chyba)
Migdałek został na swoim miejscu. Wycięłam mu tylko wszystkie uschnięte gałązki i trochę go dołem podwiązaliśmy.
Po obiedzie druga tura. Na tyle nam starczyło 15 tuj. A czarne chmury nad nami wisiały:
M skosił jeszcze trawę,przez jeżdżenie taczką zadeptała się trochę
Ale wiecznie deptać jej nie będziemy
Przy okazji stare płyty chodnikowe uszczęśliwiły jedną sąsiadkę, a stare tuje drugą