Robiłaś już kiedyś sadzonki pelargonii, czy to pierwszy raz?
Ja swoje pelargonie traktuję jak jednoroczne. Jestem bardzo ciekawa, jak to się robi sadzonki. Będziesz pokazywała kolejne etapy? Chętnie się nauczę
Małgosiu, ja w sprawie patyczków hortensji.
Dwa tygodnie temu dostałam przedwcześnie patyki hortensji - 5 odmian bukietowych. Ziemia była zmarznięta jeszcze, więc do dużych doniczek z ziemią kompostową i trochę takiej z worka plus trochę z wierzchu w ogrodzie zebrałam powtykałam patyki, do każdej doniczki jedna odmiana. Zaniosłam do nieogrzewanego garażu i podlałam, aby miały wilgotno. Jak w ogrodzie będzie już podobna temperatura, to wystawię donice w cień i niech się ukorzeniają. Na zimę zadołuję, wiosną przyszłego roku te, co się przyjmą powinny nadawać się do wysadzenia. taki mam plan
Wiesz co, w życiu uciachałam może tysiąc, może więcej kawałków roślin na sadzonki
Ucząc się dorabiałam u ogrodnika.
Normalnie ciacham je żyletką i nawet bez ukorzeniacza wsadzam do ziemi.
Ale teraz mam ochotę pourywać te odrosty z piętką i wsadzić do doniczek. Tak jeszcze pelargonii nie sadzonkowałam, ale skoro żurawki się tak robi z piętką, to pelargonie też napewno się da. Lubię testować bez czytania teorii
Jak chcesz mogę sfocić jak się za to wezmę.
Bo te drugie, czerwone, zwykłe pelargonie będę ciachać żyletką, ale narazie czekam aż podrosną, bo niewiele sadzonek da się z nich zrobić.
Starą pelargonię można na zimę wsadzić do garażu, gdzie jest mniej światła, ograniczyć podlewanie. Ona zrzuci liście, a bliżej wiosny zacznie puszczac nowe pędy. Wtedy trzeba ją wziąć do ciepłego i jasnego, już normalnie podlewać, a jak podrośnie to pobrać sadzonki. Ona sama będzie miała już nieładne łodygi i nie będzie zdobić.
Ale można też pelargonię wziąć zwyczajnie do domu i przezimować w pokoju czy w kuchni, a wiosną pociąć na sadzonki.
Ludzie się rozpisują o przycinaniu, wykopywaniu, jakimś wsadzaniu do woreczków, zwilżaniu. Straszna kołomyja. A to takie proste.
Iwonko też tak myślałam zrobić.
Ale mi się nie chciało bawić w doniczki, bo potem one szybko wysychaja i trzeba pilnować podlewania.
Tak więc kupiłam dziś ukorzeniacz i wsadziłam sztobry hortensji odrazu do gruntu.
Zobaczymy co z tego wyjdzie.