Czyli jednak w kremik idziesz??? a ja myślałam, że razem wymyślimy różową różę.... A co poczytałaś o jej zimowanie??? ....dałaby radę na dzikim wschodzie tylko pod kopczykiem??? coś mi się nie uśmiecha jej zawijać...
.....że kwitnie prawie cały sezon, to doczytałam...
Cześć Kosolko Podczytuje Cię od czasu do czasu, fajnie robata idzie do przodu Chyle czoła dla Twoich przemyślanych różanych zakupów. Też coś niecoś planuje teraz na jesień z różami. Doczytałam, że masz konia w rodzinie Super sprawa... Moja siostra też ma i rok się ociągałam, żeby wziąć od niej obornika, bo to trochę daleko i mam kłopot z transportem, ale w końcu się zmobilizowałam i na próbę parę worków swoim autem przewiozłam (nawet nie śmierdziało i lux... Po miesiącu od rozsypania obornika ziemia na rabacie zrobiła się nie do poznania, więc teraz planuje z przyczepką tam zajechać Jak masz takie możliwości to korzystaj...
Się nie śmiej, ale wciąż gdzies podpytuję i myślę RObaczek mówi że Giardina bez porównaia z Uetersener.. ALe słabo powtarza i okryć trzeba.. Zawsze coś :/
Dzień dobry Renatko! Weszłam wczoraj wieczorem do Ciebie, ale tak na pół śpiąco , więc zajrzę sobie na spokojnie
Dzięuję za miłe słowa.. Ale wiesz co, przemyslane zakupy to chyba będe robić dopiero za 10lat.. Fakt, staram sie czytac, pytać.. ALe widzisz, wciąż jestem w czarnej d...ziurze Wciąż się miotam A może ta, może tamta.. Musze róze poznać, najlepiej u siebie
CO do konia - szkoda ze się u nas pozmieniało, przez kawał czasu trzy nasze rodzinne konie były na miejscu, u teściów, czyli dom obok Od 3 lat mieszkają w innym miejscu, na szczęscie nie jakoś tragicznie daleko. No i to co ich - to nasze
Pozdrawiam!!
Olu to znaczy, że ja nie żyję w realu? Od sześciu lat nie stosuję w swoim ogródku żadnych chemicznych oprysków, nie nawożę roślin sztucznymi nawozami, a pomimo tego z roku na rok wszystko jest coraz zdrowsze. Nie tylko to, że róże mi nie chorują. Rzadko się zdarza żeby jakakolwiek inna roślina była narażona na patogeny. Ja roślin nie leczę z chorób, ja tylko zapobiegam aby te choroby się nie pojawiały w świecie roślin i gleby.`
Taki na przykład kapryśny Chopin u mnie rośnie zdrowo jak rydz. Bez żadnych plamek, poobgryzanych czy żółknących liści.
Pozostałych roślin też nie niszczę chemią. O zdrowy ich wygląd dbają pożyteczne mikroorganizmy i grzyby mikoryzowe które żyją w symbiozie z ich korzeniami.
Żebyś miała porównanie to pokażę Ci parę swoich roślin abyś mogła sama ocenić czy coś im brakuje. Tym sposobem zachęcam Ciebie i Twoich gości do odchodzenia od ,,chemicznych ogrodów".