Mala_Mi
09:04, 30 wrz 2014

Dołączył: 13 sty 2012
Posty: 50494
Uzupełniam odpowiedź.
Liliowcom nic nie będzie. Jeszcze ciepło to sobie rosną listki.
Poza tym nowe odmiany liliowców są evergreen lub semi-evergreen i te dobrze na zimę zakopczykować lub przysypać korą. Szczególnie w zimniejszych rejonach. Z grupy dormant rosną bez problemu. Ta zimozielonosć jest taka, że tylko część liści w środku karpy jest zielona..a nie wszytko. I z tego powodu liliowców nie powinno sie wycinać na zimę do zera, tylko powinno się zostawić trochę liści, tak chociaż na 15 cm. Zawsze to grzeje.
RH - nie okrywamy bo łapią choroby grzybowe, jak już to robimy parawan zabezpieczający od zimnych i wysuszających wiatrów, na ostre słońce zimowe można zastosować siatkę cieniującą (ja jej nie lubię bo wyłamuje pąki kwiatowe).
Kocimiętkę jak nie przeszkadza to zostaw, jak przeszkadza to przytnij. Wiosną rusza bardzo wcześnie.. wtedy trzeb a ja przyciać do miejsca gdzie ma już nowe przyrosty.
Budleja - przytniesz wiosną, tzn ok marca. Tniesz do wysokości jaka ci pasuje, ale i tak najczęściej tniemy to co przemarzło, chyba że taka zima jak ostatnia, to nie przemarznie. Przycięte nisko mają ładniejszy pokrój i są gęstsze. Przyrastają w ciągu sezonu i tak na 2 metry lub więcej. Jak masz odmiany wrażliwe to chyba dobrze je zakopczykować jak róże. Ale to jak przyjdą już ujemne temperatury (jak z hortensjami i różami).
W Wojsławicach zachwycałam sie połączniem liliowców z rozchodnikami.. miodzio

____________________
Ogród Małej Mi - sezon 2017 / Sezon 2016 / Sezon 2015 / Część II / Część I / Wizytówka / Zlot-2014 / Zlot-2012 Mózg to nie mydło; nie ubędzie go, gdy się go użyje.
Ogród Małej Mi - sezon 2017 / Sezon 2016 / Sezon 2015 / Część II / Część I / Wizytówka / Zlot-2014 / Zlot-2012 Mózg to nie mydło; nie ubędzie go, gdy się go użyje.