O Boże to ja nie jestem sama. Sorry że sie dopiero teraz ujawniłam, ale ja mam to samo. I jeszcze ta skwaszona mina małżowiny jak mu każę coś zrobić. Cały czas słyszę że wydziwiam, że nie będzie przesadzał nic bo mam się zdcydować. A jak już coś jest posadzone i marudze - to maja wina bo sama tak chciałaś.
Ulżyło mi bo się wyżaliłam, a nawet wypłakałam w Twoje ramiona. Jazzy łączy nas tak wiele (ogrom chęci, ogrodzenie budowlane na stemplach).
Dlatego nie mam co pokazywać w sowim wątku, ale go założę bo obiecałam Ewie.
Myślisz, że ponad 9 arowy trawnik to za dużo jak na początek?
Bo obsiewam też sąsiednią działkę (bracholka) Do tamtej się za bardzo nie przykładam Skupiam się na swojej, wiadomo
Jakoś po kawałku dam radę Muszę