Jazzy robisz klasyczny błąd (podkreślam, że ja w tej chwili nie krytykuję, bo do takiego traktowania ludzi jestem daleka - poddaję przemyśleniom, tylko), bo skupiasz się na pojedynczych rabatach, zapominając, że ogród powinien tworzyć spójną całość. Ta sama zasada obowiązywać (powinna) we wnętrzu domu. Ale jak ktoś lubi każdy pokój w innym stylu, a holl w baroku, to tez tak można, czemu nie, tylko trzeba konsekwentnie

, czyli w nowocześnie urządzonym np. salonie wstawić barokową np. gablotkę... ale już nie stół. Czyli, zasada jest taka, że choć jeden element na rabacie powinien nawiązywać do innych rabat wokoło. A najlepiej jak na osi widokowej mamy takie trzy punkty. Nazywa się to złotą zasadą trójkątów.
Dodatkowo - karygodnym, z punktu widzenia zapotrzebowań i siedliskowych jest pod wrzosowate (rododendrony, kalmia) sypać żwir, bo ich system korzeniowy zabijesz.
Proponuję stanąć w oknie, w salonie (a potem na tarasie) i określić osie widokowe - najdalsze punkty do jakich zazwyczaj sięga wzrok- i zastanowić się co byś tam chciała widzieć co rano, w południe i wieczorem. Takie punkty trzeba podkreślić jakąś atrakcyjną rośliną/kompozycją, a reszta nasadzenia ma być tylko tłem. Najlepiej dyskretnym, podkreślającym urodę dominanty...
A chyba najprościej by było zrobić plan całej tej części ogrodu