OOooo Aniu, wybacz faux pas.ale ze mnie gapa.Wstyd
coś źle zrozumiałam.
A Marysia dla córci to piękne imię. Moja mama tak się nazywała
To żeby już tylko tak kocio nie było.To z Debowego Lasu widoczek
Nie mogę się napatrzyć na Fionę dosłownie moja Kinia, nawet przez chwilę pomyślałam, że chyba kupiłyśmy koty u tej samej osoby
Moja jest z marca 2011 r. Też mogę potwierdzić, że syjamy są bardzo łowne. Kinia non stop przynosi do domu żywe myszy, traszki, ryjówki .... i zawsze daje psu na posłanie Są też bardzo bojowe moja nie wpuści obcego kota na plac, nawet sąsiedzi mówią, że Kinia goni ich koty na ich podwórku
U mnie pierwsza była kotka i powiem Ci szczerze, że jak pojawił się szczeniak to raczej kotka nie była jakoś nim zainteresowana. Syjamy to indywidualności i to duże.
Co do widoków to bajka, ale sama chyba o tym wiesz
Pozdrawiam
Sylwuś, dzięki, dobra kobieto!
Jestem pod dużym wrażeniem tego co wczoraj czytałam, co robisz dla tych dzieci z Afryki.
Nasze życie nie jest pełne, dlatego,co doszliśmy, co mamy, co zrobiliśmy dla siebie.
Ale pełne ,jeżeli coś robimy dla drugich
A wiesz jak to w przychodniach wygląda, ciężko tak wysiedzieć i czekać tyle godzin z nadzieja,że może już ty wchodzisz
A tu,,, jest jak jest nasza polska rzeczywistość
Moja Fiona dopiero później zaczęła łowić, i sama,Jak na dłużej zaczęliśmy jeździć na działkę( i ją tam zabieraliśmy prawie zawsze)i nocować.Ona od małego w ścianach i blokowisku.Taki kanapowy kotek.A tam i styczność z ziemią i naturą.Na początku jak dziecko, pilnowała się strasznie, a jak dziwnie chodziła po trawie
Instynkt obudził się z czasem i dobrze .bo wyłapuje szkodniki.A ona jest bardzo łowna.
Chociaż różne zabawne historie też są. Kiedyś z łąk przyniosła na działkę małego zaskrońca.ale paniki na robiłam
Także i twoja na pewno też będzie łowić i pokazywać swojemu państwu.
Moje kociaki jak twoja Fiona, chowane jak na razie w blokowisku, ale mam nadzieje, że się im zmieni jak się przeprowadzimy. Moja łatka to sie boi po trawie chodzić - jakoś czarno widze to, no ale będą musiały
Dominika ja mieszkałam w ścisłym centrum miasta i moja kotka tez była taka " kanapowa"
jak jej mąż pokazał mysz to uciekała, braliśmy ja na budowę, ale koty nie lubią, boja się takiej pustej przestrzeni. Kinia chowała się po kątach, było widać, że się boi. Jak zaczęliśmy już mieszkać, były meble etc to kot zrobił się pewny siebie, odważna, a z czasem zaczęła łowić, jakby instynkt się odezwał
moje właśnie takie kanapowe Łatka zachowuje sie dokładnie tak jak piszesz, ucieka przed wszystkim, a jak sie ją brało na budowę to uciekała do samochodu - wystraszona była okropnie, więc przestalismy ją brać. Mam nadzieję, że jak się przeprowadzimy to się "nawróci" jak Twoja
Nie ma sensu brać na budowę kotów, bo tylko się stresują, a akurat koty ze stresu mogą chorować np. tracić sierść..
Poczekaj, jak się przeprowadzicie to dosłownie z dnia na dzień się zaaklimatyzują
dlatego już zwierzaków nigdzie nie biore, jak już tam osiądziemy to dopiero wtedy - ja myslałm, że bedzie sobie biegac i poznawać teren - no ale się pomyliłam