U Ciebie Aniu takie piękne narcyzy i żonkile, a u mnie są jedynie jeden sezon, ten, co posadzone...ładnie zakwitają i już więcej ich nie widzę...cebulki wyparowują gdzieś...nawet śladu po nich nie ma...Kiedyś moja Mama miała wielkie ich kępy i rosły co roku, a teraz jak się sadzi to buuu...
Nigdy liliowce nie były moimi ulubionymi kwiatami ale też odmiana którą mam szałowa nie jest. U ciebie jest zatrzęsienie kolorów i rodzajów. Oj chyba się jednak do nich przekonam.
Ja tam bratki kupię ,i hosty na pewno ,róże już zamawiam a liliowce mam nadzieję u Ciebie Aniu pooglądać na żywo i może do nich się przekonam bo jakoś do tej pory mnie nie kusiły...
Anuś , daj mi jeszcze kilka dni i odpowiem szczegółowo.
Wiadomości przeczytałam .
Widzisz, jest przy czym myśleć.
Ja też internetowo się nimi zaraziłam kiedyś, Na żywo wówczas nie widziałam.
Ale zakochałam się w hostach i już je ciągle dokupuję.