Pewnie, że każde drzewo cenne, ale ja wychodzę z tego założenia, że jak jeszcze kwitnie, to już pełnia szczęścia. Większość drzew mam kwitnących, te nie kwitnące mają za to ozdobne liście, to jakoś się równoważy
Może masz inną żółtą, Yellow Bird, one kwitną sporo później. U nas padało znacznie, magnoliowe pąki dały radę, nie martw się, zakwitnie
I takie powinny być do sadzenia, moje miały za ciepło najwidoczniej. Na pewno będzie z nimi słabiej w tym roku. Trudno...
Nóż to patent eMa, zwykle on się zajmuje kancikami, jak czas pozwoli Mam też półksiężycowaty nóż do kancików, ale eM twierdzi, że lepiej nożem...chociaż pierwszy raz właśnie tym kancikowym szpadlem robił.
Tylko w weekendy robisz? Myślę, że jak się przeprowadzę, a może to już być w przyszłym roku, od syna to zależy, to w tygodniu, jak przyjadę z pracy, też coś skubnę w ogrodzie.
Kasiu śliczny twój żółtek... hmmm może warto pomyśleć i też zakupić? Bardzo cieszą mnie twoje i Bogdzi słowa że nie przewidujecie przymrozków na ogrodników, już wystarczająco mam strat.
Kasiu odnosnie tej choiny ona telko do cienia, najlepiej rosnie. Piszesz, ze na skarpe musisz zapewnic stala wilgotnosc nie lubi suchego gruntu opadaja igiełki.
Tez mam wlasnie ten polksiezyc kupilam w tym roku. Mam sporo tego wycinania.
Ktos mniee nabral i zrobil bo chcial sie pozbyc kostke granitowa i to taka kazdy inny wyniar. Poniewaz mam trawe dosyc gesta wiec wszedzie ta trawa wchodzi miedzy kostke i poza. W zeszlym roku nie wycinalam tej trawy to w tym ruku musialam randapem zrobic bo tyle naroslo. Tylko, ze ja nie pryskam smaruje pedzlem sdzbla.
Ja tez wszystkiego sama nie robie to eM zajmuje sie trawnikiem to jest jego dzialks, wertykulacja, nawozenie, koszenie no i obróbka tego wszystkiego.
Ja zajmuje sje tylko krzakami, pieleniem i opryskami.
Duzo mi pomaga sama nie dalsbym rady. Tak pisze mojnogrod a wlasciwie to razem wszystko robimy.
Jezeli chodzi o magnolie zolta moja wzrostem taka sama, ale byla przesadzana dwa razy. Przeba przyznac, ze ma piekne duze liscie. U mnie to wydmuchowisko zawsze wszystko pozniej rozkwita.
Tam jest zawsze cieplej a w parku magnolie kwitly?
No to tyle. Pozdrawiam
Mój się już przyzwyczaił trochę...moje przyzwyczajanie polega na pokazywaniu wielkich rewolucji w innych ogrodach, to potem mała u nas już nie wydaje się taka pracochłonna
Ciągłe przesadzanie jeszcze komentuje...
Nawiazujac do postu Kasji. Moj tez tak mysli, ale zawsze mu mowie a co w zamian.
Ze musi sie otaczac takimi babskimi dziwakami bo w pracy tez jest poruszany temat ogrodu.
Mowie mu zawsze prosze owczasy w Egipcie lub w inne miejsce świata gdzie bede miala tyle zadowolenia ze swojej pracy. To mozemy nic nie uprawiac.
Sprzedamy to co mamy i bedziemy jezdzic.
Wtedy mam na chwile spokoju do nastepnych jego wynurzen ogrodowych.
Jednym slowem zaden facet nie lubi zakupow i prac ogrodowych. Moze nie zaden bo sa jakies rodzynki.