No! Mnie też się podobają. I co najważniejsze, nie tylko ze względu na cenę
Wiesz jak to jest z odległością...? Niby nie tak daleko, bo 37 km, ale jak się nie ma samochodu do dyspozycji to dupa. W weekendy nie działa żadna komunikacja, a nawet gdyby działała, a ja chciałabym dojechać i wyjechać z: psem (czasem dwoma), torbą ciuchów, torbą żarcia, torbą picia, torbą roślin, torbą z zawartością na kompost..., to słabo to widzę . Aaa, zapomniałam o torbie psa (lub dwóch). Z jedzonkiem, kocyczkiem, ulubioną zabawką i ewentualnym smakołyczkiem.
Dziękuję . Do Ciebie zaglądam i podziwiam jesienne barwy. Choć u Ciebie, mimo oznak jesieni bardzo "soczyście" wszystko wygląda.
Ten deszcz w zeszłym tygodniu, to taka podpucha była, niestety. Padało w sobotę, ale gdy dołowałam tawuły, to mokro było na jakieś trzy centymetry. Od zeszłej niedzieli nic nie padało. Susza trwa.
Zbyszku, poza kadrem najwyraźniej 4. Bo zakupiłam osobiście i zadołowałam osobiście całych 15. . Męża muszę oszczędzać, bo ledwo łazi, a operacja kręgosłupa (bo Go czeka niestety), odwleczona na nie wiadomo kiedy . Ja jestem w całym kawałku narazie i ja z pomocą siostry i szwagra (nie, żebym ich przymuszała, bo sami się rwą, jakoś wszyscy lubią tam przebywać i jak trzeba popracować)próbujemy ogarnąć ogrodowe sprawy.
Ty się nie śmiej! Jak jestem sama, muszę zabrać wszystko co potrzebne. Bo mnie zawożą w piątek pod wieczór, a odbierają w niedzielę pod wieczór. Tam nie mam Bie....ki ani L..la ani żadnego inszego handlowego przybytku pod bokiem. Jak mi zabraknie żarełka, będę głodna, jak zabraknie picia, będę spragniona itp. itd. . Nawiasem mówiąc brak jedzonka wcale by mi nie zaszkodził. Koń. Koń jaki jest każdy widzi... (). Ale z moim podejściem do zwierząt, to koń siedziałby na wozie, a ja w chomącie wiozłabym go na działkę .