Uciekam, bo dzwonił mąż, że zbliża się do Opola i mam się szybciorkiem pakować. Jedziemy dziś. Taka miła niespodzianka. . Obiecuję, ze odezwę się w poniedziałek, choćbym stopami miała nauczyć się pisać. Baj!

sylwia_slomczewska napisał(a)

Ooooo kurcze no to dorobiłaś teraz nie szalej tylko ostrożnie, a najlepiej lewą ręką

Obiecuję

No to pogody życzę i nie szalej

Spokojnego weekendu Romciu i uważaj na rękę.
Melduję, że cisy mają się świetnie

Coś Ty z tymi chwastami robiła? Udawałaś Wincentego Pstrowskiego, czy co?
Cieszy mnie Twój powrót w stanie dwuręcznym.

Gruszka_na_wierzbie napisał(a)

Coś Ty z tymi chwastami robiła? Udawałaś Wincentego Pstrowskiego, czy co?
Cieszy mnie Twój powrót w stanie dwuręcznym.

A gdzież mi tam do Wincentego... (choć zakusy takowe miałam, w sensie działkowania). Wyrobiłam nie 300% normy, a ledwie 30.

polinka napisał(a)

Spokojnego weekendu Romciu i uważaj na rękę.
Melduję, że cisy mają się świetnie

Uważałam Kosiłam ino! Kosiarką z napędem! Cieszę się, że cisy ok., choć gdzieś wyczytałam, że z reklamą nie ma co przesadzać

sylwia_slomczewska napisał(a)

No to pogody życzę i nie szalej

Grzeczna byłam. Kosiłam jak pisałam wcześniej. Trawniczek skoszony (poszedł pod krzewy i na rabatki), resztę czyli chwastowisko wykosiłam też. Bo jak siedzieć na tyłku i nic nie robić? Aaa i poodchwaszczałam trochę . I poprzesadzałam trochę bylin i popodlewałam

Z gorszych wiadomości: hortensji pnącej kwiatki zmarzły, derenie umarły chyba definitywnie, brzózki wpiernicza znów ten skurczybyk co zwija liście w trąbkę.
I dla urozmaicenia jestem pożarta przez jakieś dziwne komary, bo mam sto tysięcy bąbli. Mąż cały, bez jednego ugryzienia. Nie wiem sama co o tym myśleć. Czy ja taka smaczna i apetyczna jestem, czy ten mój mąż jakos felerno-trujący ?

Powiedz lepiej, czego nie zrobiłaś- prościej i szybciej będzie