O jak ja się ucieszyłam jak to dziś przeczytałam
Bo wczoraj przed brzozami posadziłam perowską, a przed nią żółtą jeżówkę.
A trzcinniki zostały posadzone już kiedyś, z boku, przed jeżówką są stipy i białe rozchodniki. To może będzie ładnie, skoro Toszka tak twierdzi
Też się cieszę. Choć wiem ile jeszcze potrzeba pracy i czasu, aby to był ogród, a nie działka budowlana. Nie szkodzi. Uwielbiam tam przebywać. I nie tylko ja, zjeżdzają się i znajomi i rodzina. Coś tam pomogą zawsze. Szwagier przejął od męża koszenie rowu przed domem i wszelkich wielkich chwaściorów na niezagospodarowanej części. Musiałabym ja z podkaszarką dymać, bo mąż nie może. Siostra goni w każdą wolną chwilę i muszę jej pilnowć (choć starsza ), bo nawet w najgorszym skwarze buja się z chwastami. Dzieci o ile mają czas też zaglądają. Zięć zakłada elektryke w domu. Dzieje się. I dobrze!