coś ci powiem - podziwiam osoby, które pomimo, ze nie są na miejscu coś próbują działać w ogrodzie. Wiem jak to trudne - mam znajomą, która z powodu pracy musi mieszkać w mieście, ale w każdy piątek gna na działkę (po prawdzie to prawdziwy ogród, niemały) i tam przez cały weekend tyrają z eMem jak wariaci...Po 20-tu latach ich ogród przypomina ogród botaniczny

Dla nich poniedziałek w pracy to odpoczynek
Mój ogród daleki jest od ideału, bo wiele roślin w wąskim ogrodzie po roku, dwóch jak nabiorą mocy to okazują się gigantami... tak było z rudbekią - lubię ją za jej żywotność i urok w masie, w dużym nasadzeniu. Jednak u mnie wyglądała okropnie

Mój ogród zupełnie inaczej pojmuje przestrzeń. Pewnie najlepiej by wyglądał w aranżacji formalnej... no, ale nie ze mną i nie z moimi psami
Bosz... ile ja "rasowych", podhodowanych roślin już naoddawałam, bo u mnie po kilku latach, nawet te w teorii miniaturki okazywały się być wielkimi roślinami
Dlatego zazdroszczę bardzo pozytywnie tej twojej przestrzeni i trzymam kciuki wspierając jak mogę
No to się nawywnętrzniałam