zabaewa
23:36, 13 lut 2016

Dołączył: 15 sty 2013
Posty: 1056
Popiół drzewny dodaję do kompostownika (z umiarem, żeby się warstwa mazi nie zrobiła), potem na wiosnę przerzucam kompost i się razem wszystko miesza. Poza tym jesienią i wczesną wiosną jak zapowiadają deszcze nocą to wieczorem z wiadra sypię popiół na trawnik i na rabaty. Wyglądam potem jakbym z kominka wyszła
Radzę ubrac stare rzeczy na siebie
Często sypię też na warzywniki i potem to dziabię motyką albo pazurkami.
Co do lawendy. Ja tnę późnym latem - po kwitnieniu - dość mocno - ale do części zdrewniałej najdalej. Sadzonki wsadzam jedna koło drugiej na rabacie - ale nie w pełnym słońcu - najlepiej między innymi kwiatami wysokimi - tak, żeby cieniowały młode sadzonki. I nie przesuszam ich. Zanim się ukorzenią potrzebują wilgoci (z umiarem). Około 90% mi się ukorzenia. Potem je zagęszczam poprzez przycinanie (jak zioła). Więcej strat mam potem - przy przesadzaniu na miejsca stałe - ale to raczej z powodu niewłasciwego terminu przesadzania lub uszkodzenia korzeni przy wykopywaniu. W doniczkach ukorzenianie mi się nie udało - pewnie z powodu niemożności utrzymania wilgoci na stałe i/lub nadmiernego zalewania korzeni podczas podlewania.
Stare brzydkie krzaczki przycinałam mocno prawie na 1 cm od ziemi - po pierwszym okresie marnienia, potem wypuściły młode na kikutach i od korzenie i po roku krzaczek był gęsty, zwarty i w porządanym kulistym kształcie. W pierwszym roku po przycięciu nie kwitł prawie. W tym roku mam nadzieję pokaże na co go stać


Co do lawendy. Ja tnę późnym latem - po kwitnieniu - dość mocno - ale do części zdrewniałej najdalej. Sadzonki wsadzam jedna koło drugiej na rabacie - ale nie w pełnym słońcu - najlepiej między innymi kwiatami wysokimi - tak, żeby cieniowały młode sadzonki. I nie przesuszam ich. Zanim się ukorzenią potrzebują wilgoci (z umiarem). Około 90% mi się ukorzenia. Potem je zagęszczam poprzez przycinanie (jak zioła). Więcej strat mam potem - przy przesadzaniu na miejsca stałe - ale to raczej z powodu niewłasciwego terminu przesadzania lub uszkodzenia korzeni przy wykopywaniu. W doniczkach ukorzenianie mi się nie udało - pewnie z powodu niemożności utrzymania wilgoci na stałe i/lub nadmiernego zalewania korzeni podczas podlewania.
Stare brzydkie krzaczki przycinałam mocno prawie na 1 cm od ziemi - po pierwszym okresie marnienia, potem wypuściły młode na kikutach i od korzenie i po roku krzaczek był gęsty, zwarty i w porządanym kulistym kształcie. W pierwszym roku po przycięciu nie kwitł prawie. W tym roku mam nadzieję pokaże na co go stać

____________________
zabaewa Ogród zabaewy i nie tylko
zabaewa Ogród zabaewy i nie tylko