Racja. Postaw taki przed "grządką" i będą tam sirać. Przecież (a wiem co mówię) psy nie sikają wszędzie i po wszystkim. Prędzej stratują trochę roślinek niż zasikają do imentu cały ogród. Poza tym (mimo miłości ogromnej do psów, o czym dobrze wiesz), czasem trzeba je "utemperować" (mam na myśli bardzo konsekwentnie uczyć gdzie mogą przebywać, czy szaleć, a gdzie nie). Dla ich własnego dobra
Wiem, bo rozpuściłam jednego takiego egzemplarza i był poważny kłopot. Musiałam prosić o pomoc pana od szkoleń.
Aniu w przedogródku z berberysami to miałam obawy, bo to akurat miejsce przebiegowe psów przy płocie, a pod garażem to nie jest często używane miejsce przez psiaki, więc berberysy im krzywdy nie zrobią.
Coraz bardziej nakierunkowuję się na donice. Na początek z tej serii co mam na tarasie, są takie 70 cm długie 33 cm wysokie. Muszę wymierzyć, ale chyba 3 sztuki by tam były ok. Co o tym sądzisz?
Kiedyś jak będziemy murować donice przy tarasie to również się wymuruje przy garażu.
Jeżeli chodzi o nieszczęsne siusianie no to już niestety taka natura tych stworów. Wychodzę z nimi na spacer, a przychodzimy i mimo to gdzieś podniosą nogę i zaznaczą teren.
Na budowie czeka duży kamień obsikiwany przez psy z osiedla. Niedługo będzie przewieziony do naszego ogrodu. Tylko gdzie go postawić? Chyba za garażem i będę musiała je w to miejsce wyprowadzać, żeby się przyzwyczaiły tam podnosić nogę i podsikiwać :.
Iwonka mam czas jeszcze do zastanowienia. Najpierw podbitka musi być na garażu zrobiona, a potem robię dół
Plan jednak muszę mieć
Faktycznie na drugiej ścianie dwie róże to dobry pomysł, żeby nie za dużo było
Ewo mam kilka berberysów w ogrodzie i nie są zagrożeniem dla moich psów.
Wszystko zależy od tego gdzie są posadzone. W miejscach gdzie psy najwięcej szaleją to odpada, ale w innych jest ok
Romka wszystko prawda co piszesz. Już pisałam wyżej, że taki kamień czeka na przetransportowanie do mojego ogrodu. Moje psiaki są bardzo rozpuszczone, wiesz, ja mam taki miłosierny stosunek do nich jak Ty
Obcięłam dzisiaj trawy, rozchodniki i poobcinałam nieszczęsne wrzosy.
Wrzosy odmiamy Athene niestety zimy nie przetrwały. Wszystkie są do wywalenia. Zastanawiam się czy w ich miejsce posadzić jesienią znowu wrzosy czy zacząć trochę zmieniać wrzosowisko wprowadzając inne rośliny?
Jak dla mnie wrzosowisko w takiej formie jak ja mam to nie jest najlepszy pomysł. Tak jak pisałam wcześniej nie obcięte wrzosy straszą swoją brzydotą, krokusy w nich wyglądają mało ciekawie, wcale nie zdobią.
Po obcięciu wrzosów i usunięciu tych zmarniałych na rabacie wygląda nieco ładniej.
Wrzośce z cebulowymi też nie bardzo. Wrzośce mam odmiany golden starlet - płożące i musiałam je przyciąć. Wiem, że wrzośców się nie tnie, ale krokusy mają ogromny problem z przebiciem się przez nie.
Więc jak sami widzicie trochę ta rabata nie jest trafiona.
Co mogę posadzić w te puste miejsca po zmarniałych wrzosach, żeby nie było łyso? Do jesieni jest trochę czasu, żeby te miejsca ponownie wypełnić wrzosami. Sama nie wiem czy te wrzosy dosadzić czy z nich zrezygnować na rzecz innych roślin?
Pan od szkoleń psów pomógł. Choć tak naprawdę, to szkolił mnie, a nie psa. Dopiero wtedy do mnie dotarło, że tym tiu tiu tiu i rozmemłaniem, zrobiłam psu krzywdę. Piesek, wbrew pozorom lubi wiedzieć, co może, a co nie. Oczywiście traktowany z miłością, bo jak inaczej ?.