Coś zżera moje limki:/ liście zrobiły się brązowawe.. podejrzewam przędziorki. Zbieram się codziennie żeby zrobić oprysk, ale albo strasznie wieje, albo pada, albo jedno i drugie. Znowu zbiera się na burzę:/ uch
Wycięłam porażone gałązki umbraculifery - to chyba zasychanie pędów drzew pestkowych. Mam nadzieję wycięłam i spokój... pousuwałam też różom przekwitłe kwiatostany. Zebrałam nasiona z jarzmianki, orlików i stipy. Suszą się w garażu, żeby je kolejny deszcz nie załatwił.
Poprzesadzałabym sobie chętnie, ale jeszcze miesiąc przynajmniej muszę poczekać. Korzystamy z upału

Młoda już lepiej, ale nie wiem czy ją puszczę jutro na zajęcia.. we wtorek wycieczka, we środę kolejny basen.. hmm..