Gosia, pozdrawiam
Sebek, nigdy nie mow nigdy

w kambodzy probowalam pajakow z grila, prawie jak spieczony kurczak
Renia, Bogdzia buziaki!
Poszlismy pieszo do portu na nalesniki, tam byly najlepsze. Wrocilismy autobusem.
Kupilismy bilety na jutrzejszy autobus do Sajgonu. Potem soczek (dzisiaj marakuja, pycha). Zaplacilismy za hotel, Gabi dostala gratis figurke w stizkowym kapeluszu