Ula, no tak myslalam wlasnie autem da sie wjechac i zawrocic, co najwyzej Plan jeszcze w powijakach, zalezy od ilosci/czestotliwosci polaczen wlasnie miedzy punktem A a B.. ech
ciezko, jak po grudzie
Beato, nigdy nie bylam, ale jakos nie palam entuzjazmem bo ja zwiedzac lubie, a plaza to tylko dodatek, a wydaje mi sie ze w Bulgarii nie ma zbyt wielu atrakcji?
mój Brat w zezłym roku był ze swoja babka i ich synkiem (lat8) w rumuni sladem drakuli. jechali samochodem. Są zakochani wszyscy po uszy w rumuni. JEst meag bezpiecznei, ludzie sa bardzo mili i pomocni, czas tam ponoć się dawno zatrzyła i klimat jest nei du uwierzenia. namów młodą bo bardzo duzo atrakcji własnei dla dzieci.
Ja tez po kolei jade noclegi i dopasowuje do planu a czasami reorganizuje plan jak widze braki w noclegach (nienamiotowi jestesmy, ale moi sasiedzi w Rumunii na polach namiotowych bywali)
Gosia, namawiam Młodą od miesiąca, ale odpuszczam powoli, bo jak mam wysłuchiwać narzekania, to mi się odechciewa. Serio. A M nie pomaga, jednak sporo stereotypów u nas nt Rumunii, które co niektórzy ochoczo podchwycajá.. ech
Agatko, ja Mlodej nigdzie dalej juz nie biore. Chyba ze mnie bedzie blagac
Tak wiec Azja - same babki ogrodowiczki
chyba ze gdzies blizej ale to musimy sie spotkac i zobaczyc czy przypadna sobie do gustu, bo meczyc na wakacjach bym sie nie chciala zapraszam koncem maja/w czerwcu na degustacje zielska, z Mlodym?
takiez i moje pierwsze odczucia były
Ale to raczej złudne - tam tez jest co zwiedzac (hasło pierwsze z brzegu - Płowdiw). Wez pierwszy lepszy przewodnik w łapke - znajdzie sie to i owo, całkiem zaskakujące miejsca. Nasza wiedza o Bałkanach jest jednak nie za wielka. Niemniej Rumunia jakos bardziej mi pasowala, nawet na drodze. Marzy mi sie teraz wybrzeże rumunskie, delta Dunaju i południowy zachód. I Bukreszt, bo w planie był tylko popołudnio-wieczór i akurat rozpetała sie wielka burza.
Na placek na plazy zalozylismy sobie 4 czy 5 dni - nawet dzieci juz miały dość, ale kiedys trzeba przeczytac te ksiązki czekające na czas wolny Ratowała nas bliskość Nessbaru (Słoneczny Brzeg, a jakże ale na szczescie część najbliżej Nessbaru - w centrum bym nie przezyła, moje dzieci nawet nie chciały wysiąść z kolejki w trakcie objazdu SłobnecznegoBrzegu i w sumie byłabym zaskoczona gdyby chciały - znajomi sie wypuścili i widac było ze oni jednak mają inaczej ustawione wartości graniczne jesli chodzi o wypoczynek )
Nie zapomne sobotniego obiadu na trasie "tam" - zjechalismy z trasy do Szumenu, w sobote popołudniu to miasto wyludnione, mimo że dosyc duże. Zjedlismy genialny obiad w restauracji małego hotelu 4*, z patio, fontanną, pieknymi roslinami - za 8 osób (z czego moje dzieci JEDZĄ, a kolega liczy sie podwójnie jak nie potrójnie) z winem zapłacilismy 200zł - padłam prawie Tak jak ktos wyzej napisał - oba te kraje wyglądaja jakby sie czas tam zatrzymał - my jednak jestesmy juz w innym miejscu. Ale to ma swój niezaprzeczalny urok. Kurorty - wiadomo, niekoniecznie fajne jesli ktos lubi chodzic własnymi sciezkami i nie odnajduje sie w tłumie ale i tam mozna cos dla siebie znaleźć.
A co do bezpieczeństwa na drodze - musze to napisac. Z tym bezpieczeństwem bywa róznie - trzeba miec oczy wokół głowy i przyjąć, ze oni uważają ze wszystko im mozna. Znajomi mieli wypadek na drodze w Rumunii - własnie przez wariata, ktory wyprzedzał na zakrecie. Ale i u nas przeciez takich nie brakuje Niemniej ich drogi uwazam w wielu przypadkach ze lepsze niz nasze. Natomiast zakakujące jest zatrzymywanie sie na autostradzie celem rozstawienia stolika i rodzinnego spozycia lunchu (nie, nie na parkingu przy autostradzie/ekspresówce - na pasie serwisowym )