Mireczko, bardzo, bardzo chętnie
Tylko kiedy my się zobaczymy? Może za list zwrócę, będzie najłatwiej?
Ewo, czy ja wiem... niech sobie radzą. Moim zdaniem im więcej przeżyje tym więcej się nauczy i tym bardziej ją to wzmocni i rozwinie. To nie czasy popołudni spędzanych przy trzepaku, choć z drugiej strony takie nienadzorowane zabawy rówieśnicze też są ważne. I też zachęcam i ciesze się bo tu bezpiecznie jest i latają chmarami te dzieciaki tam i z powrotem po ulicy. Na rowerach, wrotkach, rolkach, z hula hop. Dokarmiają bezdomne kotki. Zawody robią.
Cieszę się z przeprowadzki Powinnam była to zrobić dobry rok temu.
A nie mówiłam, ze nie ma tego złego....?
dobrze czytac takie zdanie, nawet jesli Cie nie znam
Zajęcia pozalekcyjne - to jest dobre porównanie, ze trzeba znaleźć zloty środek jak z ogrodem. Ja jestem raczej z tych co w ogrodzie jak kokoszka, ale w zajęciach dla dzieci wolę wersję mini (tak mi sie wydaje). Starsza szlifuje 2 języki na własne zyczenie kontynuując nie wiem który rok z rzędu indywidualne lekcje w domu (przy czym w szkole ma kosmiczne ilosci godzin angielskiego i niemieckiego - więcej niz polskiego ale to dwujęzyczna szkoła). Z młodszym wszystko przede mna, bo to dopiero pierwszak. Tak czy siak starsza basen zakonczyła w okolicach 4 czy 5 klasy, teraz młody mógłby codziennie ale bez przesady W ramach szkoły plus raz w tygodniu uznalismy za wystarczającą ilość. Starsza iles tam lat grała na pianinie (tylko gra, bez całej otoczki jaką mają szkoły muzyczne) i z koncem podstawówki zgodnie uznalismy, ze wystarczy. Za to nadal wkręcona na maksa i coraz bardziej w harcerstwo, wiec wyżywa sie w dawnym stylu w dosyc specyficzny sposób, który w tych czasach juz powinien byc mało popularny, a jednak jest - tylko ze głównie wsrod dziewczyn Młody wlasnie zaczyna przygodę w zuszkach - na własne życzenie idąc śladem siostry i chyba dlatego ze ci wszyscy starsi harcerze i harcerki traktuja go jak maskotkę wlasciwie odkad był przedszkolakiem. Wiec 1 klasa nie oznaczała dla niego oczekwiania na szkołe, a na mozliwosc zapisania sie do zuchów i wyjezdzania ciagle na rajdy, biwaki i obozy
Ula, no i fajnie Ech dwujęzyczna szkoła to mi się marzy dla Młodej no ale u nas nie ma. Liceum niby najlepsze w okolicy (sama je skończyłam), ale języki szlifowałam dopiero na studiach... stąd moje popychanie jej już teraz w tym kierunku.
Dokładnie, byle nie przesadzić Właśnie wróciła z SKS-ów idę dać jej obiad i jadę do Justynki
Pozdrawiam Karola i dużo mądrości życiowej życzę...
Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć jeszcze tylko, że nie warto nadto się poświęcać... trzeba też myśleć o sobie
Fajnie, że się tak łatwo zaklimatyzowałaś... Powodzenia