Dla mnie też.... nie mam takiej pięknej jak Twoja, tej białej anemonowej..
A i do kolekcji nie liczyłam drzewiastych piwonii, o koperkowej zapomniałam..
To teraz zmiana tematu... zaczynamy róże..
Pierwszy kwiat Pastelli. Na słoneczym stanowisku była bardziej różowa, przesadziłam (ma teraz więcej cienia).. i jest budyniowa... wolę jaz różem... chyba znów ją przetargam. Co roku ląduje w nowym miejscu bo tego koloru nijak nie mogę skomponować..
Jest taniej na metr kwadratowy, ale ile kwadratów potrzeba dwójce ludzi na emeryturze???
Ogród kosztuje, i pytanie czy będzie mnie stać go utrzymać. Same podatki za ziemię w mieście kosztują. Woda, prąd, paliwo do kosiarki.. i ile pracy trzeba w to włożyć.
Z pracą coraz marniej... bez pomocy ogród padnie.... teorie, że jak się wszytko dobrze zrobi, to przyroda się sama sobą zaopiekuje... Napiszę na to g..o prawda..
Można walczyć ekologicznie, ale to czas, czas, czas i dużo siły. Na początku brak czasu, a na emeryturze brak siły. Można tak ogarnąć mały ogród działkowy, ale nie wielki ogród. Stąd mój wpis u Madżen.
Pada mi ponad 80 jodeł. Wielkich jodeł.. mam inwazję obiałki korowej, a przez nią grzyb mi niszczy drzewa. Nie mam już siły do tego. Promanal regularnie wiosną... a diabelstwo mi dziesiątkuje drzewa.. drzewa umierają w oczach.. Jakoś sama przroyda nie chce się bronić. Czytam w necie, że w lasach maja z tym problem, padają całe drzewostany jodłowe w lasach. Jest plaga. Po mroźnej zimie 2011/2012 inwazja z lekka była zastopowana, a teraz hulaj dusza piekła nie ma.
Czy w lesie rządzącym się swoimi prawami ma prawo istnieć taka sytuacja? Zgodnie z teoriami niektórych uczestników forum nie powinno tak być. A jest.
To samo jest w ogrodzie.. czasami lepiej pomóc przyrodzie chemią niż wcale. I nie należy piętnować od razu kogoś, kto zastosuje chemię.
Piękna róża..co roku ma czarną plamistość. Przesadziłam ja w przewiewne, słoneczne, nowe.. i co??? Już połowy liści nie ma..druga połowa w kropki, w tym roku dostała oprysk chemiczny. Jak nie pomoże to się rozstaniemy.
Lady sadziłam jesienią, jeszcze nie kwitnie u mnie. Ale ma być obficie, to czekam na trzeci jej sezon. Nie przepadam za pomarańczowym kolorem i dlatego jak u mnie coś takiego rośnie i na dodatek mi się podoba, to wtedy ma kolor łososiowy
Pastelli nie ruszaj, ona na tym samym miejscu jest różna. U mnie ciągle na tym samym rośnie i raz jest limonkowy kwiat, raz różowy, raz waniliowy...nie wiem zupełnie od czego to zależy. U mnie na południowej rabacie jest. Teraz zaczęła nie limonkowo, mam zdjęcia z niedzieli, po południu wkleję. Jak znajdziesz czas, to sobie zobacz. Ma waniliowe i blado różowe kwiaty.