Jak to eM stwierdził.. znów przeszło bokiem.... z Krakowa na Lublin poszło.. nad ranem padało... krótko ale dość intensywnie, potem było słoneczko, potem się zachmurzyło i przez godzinkę kropiło.. ale już nie pada..
Zmoczyło tylko trawę w workach i to co wczoraj wycięłam.. czyli kolejne 6 worów.. i nie ma jak tego wywieźć bez upieprzenia auta..
Dobre i te trochę.. zawsze to po całości pomoczyło.
Poszłam sprawdzić.. nie jest tak źle... ok 4mm wody spadło Pierwsze od chyba początku lipca czy czerwca..
Codziennie podlewam rabaty przez kilka godzin... i przyznam się szczerze, że mam tego serdecznie dość.. czerwiec, lipiec ziemia gliniasta trzymała wodę.. źle nie było.. a sierpień i wrzesień to już porażka, bo glina zaskorupiona jak skała, wody też nie przyjmuje.... jakbyś znała rachunek to przysiadłabyś z wrażenia.. ale jak mam wszytko stracić to wolę płacić za wodę. I tak taniej niż kupić nowe rośliny.
Liliowce to żelazne rośliny, mimo podlewania co jakiś czas.. poległy.. żółte liscie na bieżąco chodzę i wydzieram.. bo szlag mnie trafia jak widzę takie suchulce latem..
Stella.. jakimś cudem kwiatka nawet wypuściła. Wyskubane suche liście.. a na dobrą sprawę pasowałoby je ściąć bo straszą. Na foto jakoś wyglądaj, a w realu tragicznie.
A tak leżą zwiędłe wszystkie pozostałe
Można by więcej podlewać, ale czasu po prostu brak.
Z braku czasu nawet malin nie pozbierałam.. ogórków i pomidorów.. winogrono sobie rośnie.. zasób czasowy idzie na podlewanie.. czyli od 15 do 21... co 30 minut latam przestawiać zraszacz.. kosmos..
Hortki wyglądają tak.. pomimo podlewania.. mam też gorsze .. ta nawinęła się pod aparat. Nawet zdjęć nie robię bo nie ma co..
Możesz i teraz, tylko po przesadzeniu mogą zgubić liście. Ale jak weźmiesz z dużą bryłą korzeniową, a ta nie będzie taka wielka bo to wiosenne nasadzenia to może nie odczują tego. Wiosną tego problemu nie ma..bo przesadzasz jeszcze bezlistne.
Są zdechłe, bo mniejsze niż rok temu W środku trawy już poschnięte..
Z drugiej strony jest to jedne z nielicznych widoków na który można jeszcze rzucić okiem bez zniechęcenia do ogrodniczkowania. Trawy nie były podlewane, raz na 2 tygodnie pół konewki... z powodów czasowo - finansowych ... i jak widać trawy dały sobie radę. Są gorsze niż rok temu, ale żyją. Miskanty, rozplenice to żelazne rośliny.
Nawet eMuś dał się namówić, że słonecznik wierzbolistny, astry i takie tam na wsiowej rabacie wyrzucamy wiosną.. posadzę miskanty.. one będą zawsze znośne. A byliny pod płotem mi w czasie suszy zdychają, problem z podlewaniem bo są w głębi rabaty. Wiosna będzie rewolucja.. jak będę mieć czas..
Na temat traw było powyżej.. zdechłe jak na ten rok, ale i tak dobre jak na 3 miesięczną suszę... idę w trawy na ogrodzie ..bezproblemowe. Wiosną tylko ściąć, ale mam piłę wiec robię to raz dwa. I raz na kilka lat odmłodzić kępę (to już wyczyn).
Szałwia Amistad.. piękna, ale jednoroczna, nie umiem zebrać nasion.. szkoda. I wymaga ciągłego podlewania.. to jej wada..
Żurawki padły w większości. Wiosną na nie miałam focha, teraz mam znów.. udało mi się kupić trawki Everillo... i głupia nie wzięłam czwartej tylko trzy...
Uciekam z żurawek...