Ja pamiętam, że siałam jednego roku na suche bukiety, na pewno do gruntu, a kwiaty już w sierpniu chyba były.
Najpierw jest rozeta z liśćmi na szerokość talerza, a potem ze środka wyrastają kwiatostany,

UWAGA - TRAWA!!!!!


Hm....

W radiu mówią "udane, sobotnie popołudnie". A i owszem że udanie. Pizza udana, zielona herbatka udana, pogoda udana i synek całkiem udany. A co do ogrodu to....hmmm... nachodzi mnie pewna refleksja, refleksja ogrodowego laika-amatora. I pisze to ku przestrodze i dla potomnosci.

Miałam dziścia lat, nowy dom, pusty portfel, fajnego mężA, kilka kilogramów nadwagi i 10 arów ogrodu... no i byłam fanką DŻEMU.

I tak to anno domini 2013 roku typowy mieszczuch z obcasami na 12 cm stał sie posiadaczka kilku rzeczonych arów odłogów.

Plan był prosty: thuje i trawa. Dlaczego?? Bo to zielenina BEZPROBLEMOWA!! Wystarczy woda z niebiosów Pana naszego i rośnie samo. O ironio i naiwności!

O ile thuje to cud natury, który nie wymaga wiele, o tyle trawa to CZARNA ROZPACZ!!!
Miało być tak miło, leżaczek i woda minerala a skończyło się na nawozach, kosiarkach, odchwaszczaniu wertykulacji i grabieniu.

Trawa to koszmar i sen nocy letniej Juli zanim popełniła błąd Romea. Trawa to nieustanne kosznie, podlewanie, kłótnie z mężem i kolejne koszenie

Dziewczyny oto moja manifa i mój protest: sadzcie i powiększajce swoje rabaty!!! Kupujecie tulipany, żurawki, hotrensje i co tam jeszcze przyjdzie Wam do głowy, wszystko poza "BEZPROBLEMOWA" trawką!!!!

Trawa Was zajedzie. To mój protest laika i ogrodnika-amatora!! Nie dajcie się zwieść - trawa to nawozy za kilkaset zeta rocznie /zamiast majtek Triumpha/, wertykulacja bynajmniej nie na piekne oczy /a mogła byc Pandora/, kosiara za 700 zeta /torebka Batyckiego/, oczekiwanie na śmieciarzy i wywóz odpadów zielonych /dobre rajty bezszwowe/, kompostownik i jego zapachy / wyjazd na termy z koleżankami/ i tipsy które idą w niepamięć.

Trawa to roślina do Orłów a ja wróbel pospolity jestem.

A jak juz wydacie te stówy / nie na majty Triumpha bynajmniej/ to przyjdzie koleżanka z psiakiem który Wam narobi na trawiszcze owo i nikt nawet nie zauważy. No bo co tam Wasza trawa zieloniutka przy karkówie z grilla, szaszłyku i wineczku czerwonym serwowanym przez 85 kilogramów i 185 cm czystego testosteronu i zarostu z dnia poprzedniego w postaci faceta Waszego.... Ech....

Az się cofnęłam aby tę przypowieść o trawie przeczytać bo mi umknęła


Co Ty chcesz pryskać i dlaczego? Spowiadaj sie szybciutko

Z moją energią to masakra czasem bywa. Nie idzie ją ujarzmić, dlatego ogród wskazany. Choć czaseam znowu jak gumka z majtek jestem, taka naciągnięta i do niczego - zależy od pory roku chyba...Eh...

Mój syn dopiero pierwszy rok, pierwsza sesja za nim. Właśnie wczoraj zjechał do domu na dwa tygodnie, NA DWA TYGODNIE!!! DWAAA TYYYYGOOODNIEEE... Co oznacza, koniec popołudniowego polegiwania z mężem na sofie, koniec pizzy z Pizza Hut, koniec niespiesznych powrotów do domu, koniec leniwych spacerków z pieskiem.
Natomiast witajcie obiadki na dwa dania, witajcie gary i siaty z zakupami, witajcie placuszki i pączucie na rano kupowane i jabłuszka obierane coby ubytek witamin synowych uzupełnić /utraconych mam nadziję podczas sesji a nie po niej /

Tak więc cieszem sie niezmiernie że synuś w domku...no tak się cieszem...

Dzięki Marzenko za namiary - ponieważ ze sprzetem u mnie tak jak z ogrodem, czyli kiepsko - więc takie namiary cenne są. Nastawiam się na Fiskarsa gdyż mąż taki sprzęt zbiera dla siebie to i ja na niego postawię. Mam juz grabie, łopatę i.... takie jedno coś co nie wiem jak się nazywa ale ma trzy pazury i fajne jest to rozkruszania ziemi.

wykład mnie rozwalił zawsze marzyłam o ogrodzie bez trawnika ale tak pieknie nie potrafiłam tego opisać boskie.
dodam kosiarka za 700 zł? przegląd maszej w tym roku połowę tego kosztował o koszcie samej kosiarki juz nie wspomne