ja roślin nie musze kryć, bo moj i tak nie widzi.. nawet jak mi teraz dwa grujeczniki w doniczce oparte o dom czekają, to musiałam palcem pokazac hehe, z resztą rośliny kupuje za 'swoje' ( zamiast kosmetyków i innych pierdół haha) więc go nie boli.. a on nawet wiecej wydaje.. ja kupuje często, ale male sadzoneczki za 100 zł mam duużo roślin.. ostatnio wyslalam go po kwaśną ziemie , to znowu koreanke za 100 przywiózł.. już go od nienormlanych zwymyślałam, bo nie ma gdzie tego sadzić hihi..
ale wczoraj doszlismy do porozumienia i od razu nam sie przyjemniej zrobiło..
ale czytałam gdzies,ze jednym ze stresogennych czyników w związkach jest budowa/urządzanie domu.. nawet do rozwodów dochodzi jesli się to przedłuża.. i już nawet nie chodzi o gusta tylko o probe dominacji.. mysle ,ze urządzanie ogrodu można też do tego podciągnąć jako część włości hehe.
a z tego co czytam na O panowie mają podobne gusta..zero smierdzących kolorowych kwiatków( to domena większości pań) tylko zielone i boisko hihihi no i masz babo placek
____________________
Pozdrawiam Agata -
ogród Lorki za zakrętem