Uwielbiałam Centkiewiczów. Przeczytałam chyba wszystkie ich książki jako dziecko i nadal gdieś na półkach stoją.
Ciekawą historię podlinkowałaś

Autor ma prawo do opisywania znanych sobie histori w taki sposób jak chce szczególnie, gdy powstaje dzięki temu zajmująca historia. Nie widzę nic zlego w ubarwianiu prawdy, czy też opisywaniu historii tak jak je zapamiętał,nawet jeśli zawierają błędy. Ale nie mam też nic pzeciwko odkrywaniu genezy powstania książki. Nie przestają mi się historie książkowe podobać, bo ktoś rozłożył je na czynniki pierwsze. Czasem nawet taka książka staje się bardziej interesująca.
Bardzo lubiłam też, zachęcona do czytania przez tatę, książki Arkadego Fiedlera. Jako ponad 30-letnia osoba dowiedziałam się (mój były mąż tę informację usłyszał od samego Fiedlera podczas nakręcania filmu z wywiadem), że np. Kanadę pachnącą żywicą napisał choć nie był w Kanadzie. I cóż z tego

Dobrze mi się jego książki czytało.
Bańki super