To teraz to na co czekacie czyli sesja w łanach lawendy


moim zdaniem najlepsze fotki są te robione z zaskoczenia

na niebiesko umówiłyśmy się zupełnie niechcący

Och ten wiatr...


porywał zapach....wyszłoby na to, że mnie tam nie ma

W takich ilościach nawet lubię....za zapach i za kolor

Anitka nawet na kolana padła

Nie zemdliło Was jeszcze od tych niebieskości?
Wyjątkowo kolor mi się podobał
I dochodzę do wniosku, że w niebieskim każdemu ładniea już My wtopiłyśmy się w krajobraz

Sesja w lawendzie spodobała mi się bardzo.
Te rośliny z żółtymi koszyczkami to chaber wielkogłówkowy. Polecam. Okazała bylina i nawet jak nie kwitnie to zaschnięte koszyczki są ozdobą.

Iwonkę obiektyw kocha


I nasza młodziutka gospodyni, czyli jedno z dzieci Gospodarzy, i narzędzia do cięcia lawendy

Ostatni rzut okiem

i już wiem dlaczego u siebie zrezygnowałam ze ścieżek w zygzak....gdyby mi przyszło iść na koniec ogrodu..... nogi bym zostawiła po drodze latając z konewką

Co do pryskania na chwasty, to ja unikam. Wypala się wszystko, a za parę tygodni chwasty i tak są, a w ziemi pełno trucizny.
Może faktycznie z tego powodu mało motyli tam fruwa. Wprawdzie nie mam lawendy, ale na szałwii omszonej różne bzyki i motyle uwijają się w takich ilościach, że nawet plewić się boję w pobliżu.