O kurcze nie myślałam, że jeden tak może ogród zrujnować, to chyba sroga zima idzie skoro takie zapasy robi i kopce takie wysokie.
Kapliczka tak podkopana, ze się cała chwieje boję się, że jak wicher zimowy przyjdzie to mi ją położy Udeptać się nie da, bo rośliny zniszczę, a zalać wodą żeby ziemię wpłukać w korzenie już nie ma jak bo zamarzło.
Najgorsze, że w dwie rabaty już wszedł i kopie niemiłosiernie
No naczytałam się, ze budleje trzeba zakopcować i tak robię od początku. Wiadro trocin w środek sypię wiosna rozgarniam i gnojówką z pokrzyw leję, w sumie nie wiele roboty z tym, a mam pewność, że nie zmarzną. Dokupiłam w tym roku dwie różowe i jedną granatową z niższych ciekawe jak te przezimują
Co do kreta to moja walka była zaciekła przez ostatnie 4 sezony i niestety nie na wiele się zdawała. Trzeba by wyjście ostateczne zastosować.....
Wrzosy dopiero sadzone były, to ich pierwsza zima, a ogród jeszcze wietrzny to okrywam. Stare okrywam bo mam odmiany, których teraz nie kupi nigdzie, przynajmniej ja nie widziałam.
Z budlejami dobrze wiedzieć, już zadomowione dobrze to może za rok spróbuję nie sypać....ale nie ukrywam bardzo by mi ich szkoda było, bo robią pod brzozami świetną robotę