Nie masz skąd kompostu, albo ziemi liściowej nawieźć? Nie wiem jaka powierzchnia tego nowego ogrodu ma być, ale jesienią bym na Twoim miejscu zbierała do worów wszystkie liście z drzew jakie tylko by mi się nawinęły. I w tych worach niech sobie z rok postoją, po tym czasie z większości gatunków prócz dębu i buka powinna być piękna ziemia liściowa. Choć pod rabaty byś miała - tylko kosztem własnej roboty i widoku worków przez rok.
Albo nabyć gdzieś w tartaku trociny, przesypać nawozem azotowym, mocznikiem lub za free gnojówką z pokrzyw kilkukrotnie, usypać pryzmę i po roku półtora też już w fajna próchnice będzie się przerabiać. Poplony dobra rzecz, ale żeby dużo materii organicznej do piachu dołożyć to one chyba za mało. Trzeba by z 10 lat pewnie stale siać poplon i orać ze dwa razy w roku by ta ziemia skutecznie się poprawiła. Jeśli to taki piach jak w piaskownicy to bez dużej ilości materii organicznej i próchnicy i do tego najlepiej gliny woda i składniki pokarmowe nadal będą uciekać w głąb planety... To co Ci proponuję powinno szybciej i bardziej pomóc w procesie glebotwórczym, a poplon swoją drogą dodatkowo, obornik na piach to chyba bydlęcy najlepszy... gdzieś kiedyś czytałam bo skleja te drobinki piasku... Koszona trawę też możesz rozsypywać, tylko Ty byś musiała kamyczki kosić
Ale może po sąsiadach ktoś kosi i ma problem z utylizacją?