Nie masz skąd kompostu, albo ziemi liściowej nawieźć? Nie wiem jaka powierzchnia tego nowego ogrodu ma być, ale jesienią bym na Twoim miejscu zbierała do worów wszystkie liście z drzew jakie tylko by mi się nawinęły. I w tych worach niech sobie z rok postoją, po tym czasie z większości gatunków prócz dębu i buka powinna być piękna ziemia liściowa. Choć pod rabaty byś miała - tylko kosztem własnej roboty i widoku worków przez rok.
![](/images/emoticons/icon_wink.gif)
Albo nabyć gdzieś w tartaku trociny, przesypać nawozem azotowym, mocznikiem lub za free gnojówką z pokrzyw kilkukrotnie, usypać pryzmę i po roku półtora też już w fajna próchnice będzie się przerabiać. Poplony dobra rzecz, ale żeby dużo materii organicznej do piachu dołożyć to one chyba za mało. Trzeba by z 10 lat pewnie stale siać poplon i orać ze dwa razy w roku by ta ziemia skutecznie się poprawiła. Jeśli to taki piach jak w piaskownicy to bez dużej ilości materii organicznej i próchnicy i do tego najlepiej gliny woda i składniki pokarmowe nadal będą uciekać w głąb planety... To co Ci proponuję powinno szybciej i bardziej pomóc w procesie glebotwórczym, a poplon swoją drogą dodatkowo, obornik na piach to chyba bydlęcy najlepszy... gdzieś kiedyś czytałam bo skleja te drobinki piasku... Koszona trawę też możesz rozsypywać, tylko Ty byś musiała kamyczki kosić
![](/images/emoticons/icon_razz.gif)
Ale może po sąsiadach ktoś kosi i ma problem z utylizacją?