Na tę zaraźliwą chorobę nie ma mocnych jeżeli chodzi o nas kobitki .... bo te naszi knepy so z inszij gliny ulepione... Cianżko je z nimi, a bez nich jeszczi głerzij...Same problemi so z nimi, ale każda z nas taczi problem chce miec na własnosc... w słejej checzi...
No przecież jak muszę to muszę, bo inaczej się uduszę...Kupiłam dorodne wrzosy tak jak chciałam...białe...Posadziłam i gotowe...
piesia pomagała również, ugniatała ziemię po swojemu...To jest prawdziwy inspektor nadzoru...zawsze musi sprawdzić po mnie...