Yolu, jak polata się po ogrodzie z lupę to początki wiosny jakoś się znajdzie...A przebiśniegi...o la boga...co ja piszę ... przecież to aż jeden przebiśnieg...rozbujał się, że ho, ho... To tak niesprawiedliwie się dzieje, bo dba się o nie o rezultat taki jak widać... Ale niedaleko mnie jest strasznie zapuszczony, przez nikogo nie uprawiany, ogród a w nim w haszczorach rośnie 6 ogromniastych kęp przebiśniegów...
Wiosenka dotarła
Pięknie cis uformowany, zawsze robi na mnie wrażenie
Patrzę na kotwicę i przypominam sobie, że mam szkiełka wysłać
Jak będę rozsyłać rośliny to i szkiełka wyślę obiecuję
Cis ma już swoje lata...ale z takiego drapaka go wyprowadziłam "na ludzi", że dumna jestem..
Byliśmy akurat w Zakopanem, gdy zadzwoniła moja Mama, że sąsiadka pozbywa się 2 cisów i jednego, tego gorszego, dała dla mnie...Poprosiłam Mamę, by zasypała mu korzenie ziemią, a jak wrócę po tygodniu, to zobaczę, czy warto sadzić... Z początku zastanawiałam się, bo był taki beznadziejny. Ale, że mi żal każdej rośliny, to posadziłam cisa w najważniejszym miejscu przedogródka i zaczęłam go pielęgnować...Sąsiadka zobaczywszy, co robię z tym moim (już) cisem, swojego przeznaczonego do wywalenia, posadziła z powrotem...A po latach losy tych 2 cisów są takie, że mój jest piękny, a jej już dawno nie istnieje...
Sylwia, ja już zapomniałam o szkiełkach, a Ty pamiętasz jednak...no ale jesteś sporo młodsza więc i pamięć lepsza...ale przy Twoim areale ogrodu pamięć powinna być niezawodna, bo można się pogubić gdzie co posadzone...masz nietuzinkowo, klimatycznie i pięknie...PODZIWIAM!!!