W ubiegłym roku kupiłam buczki z rozwiniętymi listkami, a później ściął je przymrozek...teraz natomiast cieszą mnie od momentu pierwszych pączków liściowych...są takie aksamitne...
Dziękuję, warzywnik to oczko w głowie eMusia...ja tylko zrywam to co mi potrzeba do kuchni...
Dzisiaj wreszcie deszcz, może wszystko ruszy ze wzrostem, bo mam wrazenie, że nawet nawóz dotychczas nie rozpuścił się...a teraz będzie miał szansę.
Wilczomlecz złocisty teraz ma swój czas. W ubiegłym roku sadziłam takie skraweczki, a tak rozrosły się przez sezon...a część jezówek jeszcze śpi...
clematys Montana Rubens poszedł na kratkę przy daszku i tam mu widocznie dobrze...
Wczoraj był zapowiadany deszcz, ale tylko suche chmury przewalały się po niebie...więc wyciągnęłam wąż i podlałam ogród...i tym moim "wyczynem" przyciągnęłam deszcz...Em śmiał się ze mnie, ale ja uznałam, że to swój do swego ciągnie, czyli mokre do mokrego...Sympatyczny deszcz padał cały dzień az do dzisiejszego rana. Podlało bardzo fajnie.