I ja wreszcie doczłapałam i poczytałam..o dzidziusiu..też rodziłam syna późno , ale nie znów tak późno by były wymagane badania...bałam się...ale tak myślę, że tak naprawdę....nie ma żadnej opcji..trza walczyć i być dobrej myśli

w pracy mam koleżankę , która urodziła syna z porażeniem..dwa lata go rehabilitowała, z poświęceniem niesamowitym, pracę rzuciła i walczyła...a ja jak poznałam Szymona ( tego syna) był 15 letnim zdolnym bardzo młodzieńcem...nie umiałam uwierzyć w to co mi opowiadała...
Ale to daje siły do walki i nadzieję do patrzenia w przyszłość


trzymam kciuki

będzie dobrze

musi

____________________
Ela- ogród pod lasem w sercu aglomeracji
CFS 2014 /
cz.I /
Ogród w sk.mikro cz.II
a obecnie
Mikro ogród-pączkowanie