Kasia całe szczęście napisałaś, że to chodzi o urodzenie, bo niestety ale myślałam, że chodzi o śmierć. Jak się ma urodzić, to dobrze, mojego M babcia zawsze mówiła, że oby nas przybywało, nie ubywało Dzieciaczek pewnie będzie cudny, do kochania, wyściskania i wycałowania.
Kasiu doczytałam o maluszku, wiem jaki to szok dla rodziców.
Ja z racji swojego wieku w ciąży ( i wszystkie kobiety po 35 r.ż.) miałam badania prenatalne, gdy wyszło nam że dziecko może mieć chorobę genetyczną byliśmy zszokowani. Podjęłam decyzję o amiopunkcji by nie żyć w niepewności.
Miesiąc czasu chodziłam jak na psychotropach, gdy otrzymałam wynik że wszystko jest w porządku płakałam cały dzień... z ulgi.... ale gdyby było inaczej nie zmieniłoby to mojej bezwzględnej miłości do córki...
Macie rację dziewczyny-nie jest to kwestia miłości do dziecka-bardziej lęku przed cierpieniem,które może je czekać, jakimiś nieprzyjemnościami, a także niestety czasem,który trzeba będzie spędzić w szpitalu-zamiast boiska,czy placu zabaw.