Zaczynam cięcie w ogrodzie pod koniec stycznia. I prawdopodobnie wtedy wetknęłam je do ziemi. Możesz też spróbować z rozmnożeniem przez odkład. Najniżej położoną gałązkę leciutko naciąć poniżej węzła, zagiętym drucikiem przymocować do ziemi i przysypać ziemią.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
Wielkie buraki można upiec w piekarniku zamiast gotować w garze. Nawet wolę ich smak bardziej (w słoikach na zimę).
Żagwin, mam go na liście fajnych roślin. Może lepiej pomiędzy kamykami na ścieżkach lepszy żagwin niż niedźwiedzie futro? Hm
Foteczkami się pozachwycałam.
Te pomponikowe czerwone chryzantemki wyglądają jak dalie, śliczne bardzo.
Rzeczywiście wsiowa i polna okolica u ciebie i ściana lasu w oddali, fajnie byłoby gdyby tak zostało, czy to w ogóle możliwe?
Piszesz u mnie o szparagach, nie masz zamiaru znowu ich mieć?
W tamtą stronę w planach zagospodarowania wciąż są działki rolne, ale na południe od nas miasto sprzedało około 200 działek. Zostaniemy prawdopodobnie na skraju cywilizacji i natury. Jest gdzie chodzić z psem na spacery.
Sporo różności chciałabym w ogrodzie. Początkowo sądziłam, że można mieć wszystko. Staram się zachować równowagę między częścią sadowniczą, warzywną, rekreacyjno-ozdobną. Trochę wbrew zasadom kompozycji zminimalizowany jest trawnik. Dla wizualnej przyjemności powinno go być ciut więcej.Sporą część działki pożarły nasadzenia związane z koniecznością zrobienia przesłon.
Żeby wsadzić szparagi musiałabym znaleźć miejsce o wymiarach 2x1 m. Takie mam na granicy sadu i brzózek, ale tam rośliny już nie za bardzo chcą rosnąć.
Już i tak szukam nowego miejsca na maliny, bo w dotychczasowym zrobiło się za dużo cienia.
Kiedy byłam początkującym ogrodnikiem, to robiłam rozsady, sadziłam ziemniaki, kapusty w odmianach, brokuły, kilkanaście odmian pomidorów, wysiewałam resztę warzyw, robiłam tunele, uprawiałam winogrona. Z tamtych doświadczeń korzystam do dzisiaj, ale działania zmodyfikowałam, żeby się nie zaorać na amenk. Pasję ogrodową mam tylko ja.
Bo to wszystko brzmi niewinnie: trochę poziomek, trochę truskawek, bób i zielony groszek dla zatrzymania wspomnień, cebulka, buraczki, marchewka, sałaty itp. A o to wszystko trzeba potem zadbać. Palikować, podwiązywać, opryskiwać, podlewać konewką, nawozić. Ograniczyłam w sobie romantyczno-pozytywistyczne zrywy.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
Kiedyś zakupiłam dwie kostrzewy zwane niedźwiedzim futrem. Moja glina nie jest dla nich optymalna miejscówką. Gdzieś się tam pałętają resztki w okolicach brzózek.
Żagwin trochę przypomina płomyka szydlastego, ale w przeciwieństwie do niego lepiej wygląda w okresie poza kwitnieniem. Większe doświadczenie ma z nim Agnieszka. U niej żagwin był prawdziwą gwiazdą.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
No to dobrze, że będzie przestrzeń.
Przy szparagach jak wiesz, akurat nie ma za dużo pracy, niemal same rosną przez wiele lat, na pewno znajdziesz te 2 metry kwadratowe, u mnie mniej więcej tyle jest w jednej skrzyni.
Wiejsko to wyobrażam sobie układ historyczny wsi, z budynkami, poletkiem przy domu i polami z uprawami w oddali albo lasem lub pastwiskami (tych już prawie nie ma), jak jest jakaś hodowla to już obraz jest domknięty.
U Ciebie to raczej osiedle zabudowy jednorodzinnej w polu (na skraju) - przecież nie ma żadnego budynku pierwotnej wsi.
Połowa Polski teraz tak wygląda z osiedlami satelickimi wokół miast na gruntach odrolnionych. Ale nie myślę o nich w kategorii wsi ("miejscowości wiejskiej - jak ostatnio słyszałam).
Wiejska gałąź mojej rodziny pochodzi właśnie z takiej wsi, o której piszesz.
Jedna główna droga, przy niej zabudowania, w centralnej części kościół. Gospodarstwo zamknięte drewnianą stodołą, za nią ogród warzywny, a dalej pola i pastwiska.
Moja obecna okolica jest odmienna. Tutaj dominują spore poniemieckie gospodarstwa typu folwarcznego. Budynki mieszkalne są piętrowe, stodoły wielkie, murowane, obory i stajnie wykładane kaflami. Nawet w niewielkiej wsi były przed wojną dwie stacje benzynowe, sporo zakładów rzemieślniczych i sklepów. Działki były na tyle duże, że wielu gospodarzy buduje na nich nowe domy. Często burzą stare budynki gospodarcze. Stare budynki mieszkalne przez wiele lat nie były remontowane (bo może Niemcy wrócą i odbiorą swoje). Teraz często łatwiej jest zburzyć niż remontować. Nie wygląda to dobrze. To nowe w żaden sposób nie współgra ze starym. Architektonicznie to koszmarek. Te pola wokół należą do mieszkańców oddalonej o 1 km wsi. Nazywam to moje miejsce szczerym polem, bo tak mi się kojarzy. Ani to miasto ani wieś. Choć aspiracje są ogromne.
Wiesz, mam taką osobistą teorię związaną z tym, że 98% Polaków ma chłopskie korzenie i tak bardzo podświadomie chce je wyprzeć ze świadomości, że:
-większość zakłada "ogrody", w których nie uświadczy się widoku gołej ziemi, bo kojarzy się z brudem i ciężką pracą
- domostwa muszą być bogato oświetlone niczym kopalnia odkrywkowa albo stacja kosmiczna, bo dawniej tylko jaśnie państwo mogli sobie pozwolić na światło nocą.
Te satelickie osiedla są rzeczywiście dziwne. Bardzo trudno tam o więzi społeczne. Spora atomizacja. Choć może to taki znak czasu.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz