Nie wiem czy lepsze to że się nie interesuje czy to że się zaczął interesować.
Teraz jak ktoś przyjeżdża to chwali się ile to on nie zrobił a to że ja przez 10 lat sama walczyłam to już wiesz, to taki epizod
Jedno mogę przyznać, on zrobił tą cięższą robotę bez której ogród nie byłby taki jak teraz. Zrobił altanę, ścianę wodną, pergolę, ten płot i wkopał ścieżki. Ja byłam pomysłodawcą i nadzorcą robót ale to on odwalił sporą robotę realizując to.
Mimo wszystko uważam, że mój udział w powstawaniu ogrodu jest największy ale on teraz tego nie zauważa
Taki lajf.
Powiedziałam tylko że jak oprowadza kogoś po tym ogrodzie to ma mówić "zrobiliśmy" a nie "zrobiłem" bo pożałuje i przestanę gotować mu obiady do roboty.
Wiec nie wiem co lepsze z tych dwóch opcji.
____________________
Ania Anna i Ogród ... i ciągłe poszukiwania własnego idealnego raju:)
He, he, Aniu samo życie
Do nas jak przyjeżdża rodzina męża, to zwracają się do niego mówiąc 'ale masz ładnie w ogrodzie', a mnie wtedy coś trafia:/ Niewątpliwie też ma swój udział w tworzeniu, ale nie tyle co ja
Ja próbuje przekonać eMa do skrzyń na warzywa oraz o ściance wodnej przebąkuję Zobaczymy co z tego wyniknie