Agato, zostawić.
Przecież ta grusza to całe piękno. Nie jest pokraczna, nie ma poharatanych konarów, nie ma spróchniałego pnia? Czy rośnie na rabacie bylinowej? Nie. Czy rośnie na rabacie różanecznikowej? Nie. Rośnie na trawie w części chyba sadowniczej (a propos jakbym teraz obsadzała sad nie sadziłabym jarząbów do niego i głogów).
I polubić zbieranie/garbienie cierpkich owoców (myślę sobie, że nawet osa potrzebuje coś jeść) i morze liści (co to za różnica, że z jednego drzewa więcej). Ja nawet z "jadalnych" drzew zbieram spady, bo zawsze lecą.
Jeżeli tylko rośnie na właściwym miejscu, zostawić. Wyciąć zawsze można, wierz mi w takim ogrodzie jak Twój nie trzeba się spieszyć. Ten dziki bez przy siatce jest na pewno do wycięcia

.
Ale jeżeli wyciąć trzeba (przecież to Wasza decyzja), to od razu wykarczować (co nie jest łatwe przy owocowych).
Na pewno nie próbować przycinać, bo można spartolić.
Też mieliśmy taką gruszę i ja się zastanawiałam po co "Niemcy" ją sadzili? Dawała kwaśne owoce, nawet na "gruszki w occie" za kwaśne. Została wycięta (była bardzo okaleczona i połamana, i pod liniami elektrycznymi).
A w sprawie użądleń przez osy - czy sama ta grusza jest dużym zagrożeniem dla użądleń Zosi? Mam wrażenie, że czasami picie soku na tarasie jest bardziej niebezpieczne, bo osy potrafią być tym podrażnione. Ale Ty właściwie ocenisz.