Małgoś z chęcią, ale Antek wyjeżdża, a z samą Zośką nie pojadę, pisałam u Ciebie. Psychicznie jestem wykończona i ogród botaniczny tylko dla mnie samej by się przydał, jako terapia
Joluś dziękuję ogromnie, kratki to pomysł dość oszczędny jeśli chodzi o koszty. Liczę, że wytrzymają kilka lat, potem najwyżej wymienię na inne lub wymyślę coś ze stali - w końcu eM umie też spawać Ale na razie muszą te funkcjonować.
Aniu, Zośce lepiej ale i tak kaszle.
Niestety my odwołaliśmy, plany były na zwiedzanie więc całe dnie na dworze.
Jak by doszło jeszcze przeziębienie do tego to już koniec świata.
Luśka, myśliwski płotek jest w miarę dostępny finansowo. Na All widziałam i nie dawał tak po kieszeni
Kratki kupiłam w Casto... nie jest to wykonanie zbyt dobre, ale jak je eM przymocował kątownikami do słupów to w miarę miarę Oczywiście kątowniki niektóre dorabiane, bo drewno wymiarów nie trzyma... niby łatwe, a kupa roboty przy tym była.
Płotek sztachetowy kupiłam na All razem z furtkami. Ocynk w OBI bo był tańszy.
Cieszę się, że zostało mi już tylko malowanie i przypinanie róż
Iwonka ta pogoda jest do bani, a jeszcze jak byś chciała uwzględnić sianie pod księżyc to już w ogóle nic by nie poszło do skrzyń.
U mnie wysiewy uskuteczniła Mama na parapecie więc niedługo sadzonki powędrują do skrzyń, muszę tylko pory dokupić na ryneczku.
U mnie wyszła marchewka, drugi rzut rzodkiewki bo pierwszy zmarzł. Koperek, cebula się pokazuje. Posiałam cukinie, bazylie i aksamitki, dokupię sobie jeszcze sadzonki tych ostatnich. Zostały jeszcze nagietki i nasturcje... no i ogórki, ale to eM musi zbić dla nich osobną skrzynię i siatkę do nich dostawić. Tam też wysieję sałatę
To pierwszy rok z wysiewami - za rok będę mądrzejsza i bogatsza w doświadczenie
Kasia ja tez lubię brzozy za siatką, dlatego nie planuję tam ich zasłaniać. Zimą są piękne, a latem uzupełniają się z bylinowa rabatą. Są coraz większe i mają już piękne białe pnie, las robi się świetlisty, słonko pięknie w nim operuje o wschodzie słonka. Kawa wtedy smakuje najlepiej