Zaczyna robić się cieplej, chyba wszystko przetrzymało. Truskawki mają kwiatuszki więc jest nadzieja.
W weekend planuję wysadzać ogórki i pomidory, wciąż mi się kiszą w małej szklarni. Dynia też już wyłazi. Najwyższy czas na nie.
Młody przywiózł od Babci skiełkowane ziemniaki, zachciało mu się uprawy eksperymentalnej. Ciekawe jak długo A ja oczywiście po drodze wjechałam do Pani, która ma pełno sadzonek jednorocznych kwiatów. Dokupiłam surfinie fioletowe - ich zapach mnie uwodzi. Musiałam mieć ich więcej. Syn zapytał czy nie może zabrać ich do pokoju
Dla Zośki kupiłam nakrapianą różową, bo to jest dla niej kolor podstawowy wszystkiego.
Gosia niedawno byłam u Ciebie - podziwiałam poletko ciemierników.
I tak Ci pozazdrościłam, że część swoich też przesadziłam do doniczek. Na resztę nie miałam już siły Pod krzaczkami trzmieliny mam ich setki Może kolejnym rzutem zabiorę się za kolejne.
Dosadziłam sobie jeszcze dwa pełne do towarzystwa. Uwielbiam je. Moje to jakaś stara odmiana, jeszcze Babcia przywiozła je ze śląska od swojej Mamy - mają inne liście i kwitną późną jesienią, wiosną też. Ale należy im wyciąć liście bo potem robią się nie ładne. Nowe odmiany mają już inne listki i inną formę, więc będą rosną obok siebie obie odmiany.
Sytuacja rodzinna powoli się wyklaruje. Sama dawałam radę więc nic na siłę. Asertywności mi nie brakuje, a z wiekiem staję się coraz bardziej egoistyczna Wiem jak ogromnie ważna jestem dla samej siebie
Ewo, już doszłam do tego samego wniosku. Tym bardziej, że praca zawodowa, dwójka dzieciaków, 2000 m2 działki, 120 domu, nie dają tak dużo czasu wolnego jak by się chciało.
Poza tym pielenie nigdy się nie kończy, chwytam się więc sposobów by sobie ułatwić życie.
W warzywniku pod drzewami mam włókninę, chciałam mieć trawę ale latanie tam z kosiarką raz w tygodniu mnie wykańczało. Nic innego się nie sprawdziło. Nakryłam czym mogłam ( stary dywan, wykładzina ), nie wyglądało to dobrze, ale zgniło pod spodem wszystko. Po roku odsłoniłam i nakryłam włókniną. Jest czysto, można zgrabić liście, nic nie rośnie, woda przenika bez problemu.
Tam gdzie sięga słonko pod śliwą sadzę dynię, nie ma konkurencji więc rośnie świetnie. Jestem zadowolona.
Róże w tym roku dostały korę, bo spulchnianie ziemi było ponad moje siły. Jeśli się sprawdzi będę mega zadowolona. Warzywa dostały podlewanie liniowe, krzaki owocowe także. Kolejna rzecz odpadnie. Czuję, że mam coraz mniej pracy....
Co dać różom w nogi to zawsze jest problem. Miałam kocimiętkę ale za duża rosła i grzyb był na różanych liściach bo nie wysychały po deszczach...
teraz nie mam róż ani problemu haha