Dwa dni temu, spadl snieg...Ok, zapowiadali przymrozki, przyda sie by chronic rosliny...
Troche spadl, troche sie roztopil...Nad ranem, gdy przyszly mrozy, utworzyl lodowa ochrone.
Na dole, fotka przed i po, ta sama galazka rubensa...
Ogrod, natura, sama sie obronila.
Ha, wczoraj juz sniegu nie bylo, mroz sie w nocy zwiekszyl i dzisiaj, polozone mam w ogrodzie nawet zonkile. Smetnie to wyglada.
Nie pamietam dokladnie, kiedy to bylo...Moze dwa lata temu, ogrod obronilam przed zmarznieciem...Zamrazajac go. To stara, sprawdzona metoda

Zarowno ta, jak i rozpalanie ognisk, ratuja nie tylko winnice, ale i nasze ogrody
Niestety, tym razem, nie moge stac ze szlaufem w ogrodzie...Co bedzie to bedzie