Oj...
I dlatego mam awaryjnie kominek, a kuchenkę na gaz
Aniu zdrowiej, owiń się ciepło kocykiem i napij winka jak nie masz herbatki

Mala_Mi napisał(a)

Jestem chora..
Od kilku godzin nie mam pradu, nie mam wody...
W pracy piekło... ogrod widok nedzy i rozpaczy... wydsrlam troche lisci z oczka i podadzilam piwonie. Wieje mocno...nie byl to dobry pomysl by wychodzic z domu.
Nawet herbaty nie zrobie bo wszystko mam na prad.
Romantyczny wieczor przy 3 zniczach.... nadaje sie to do h..wej pani domu...

Współczuję Nieszczęścia chodzą parami

Ja mam kominek z rozprowadzeniem ciepła, poza tym drugie- własne ujęcie wody i kuchnię i na gaz i na prąd - baliśmy się sytuacji gdy czegoś nagle zabraknie. Aniu, szkoda, że do nas daleko, bo chętnie tej herbatki bym zrobiła

Ania, ja też mam wszystko na prąd więc łącze się w bólu bo wiem co to w zimie za masakra...
No i u nas na szczęscie takich awarii jest bardzo mało..

Ojej, Aniu, trzymam kciuki żeby wszystko szybko z powrotem włączyli i żebyś szybko wyzdrowiała

Ania ja też chora więc współczuję ci kochana. Zdrowia życzę.
Z tym prądem to jakaś katastrofa. Ja mam tak samo i od lat sobie obiecuję kupić taką małą turystyczną jednorazową butlę gazową z palnikiem bo w razie czego zostaję przy awarii tylko z zimną wodą. Ale jak to zwykle bywa na zamiarach się kończy...
Trzymaj się!

ściskam mocno coby cieplej było

O kurcze Zdrówka jak najszybciej.......swoją drogą jak się człowiek od cywilizacji uzależnił to niewiarygodne......planuję w związku z tym postawić sobie w przyszłej kuchni ładny piecyk z blachą....i nagrzeje i ugotuje....bez prądu i gazu......na patyku
Na rozgrzanie dobra też naleweczka

Aniu mocno tule. Mam nadzieje ze prad juz masz i ze zdrowko szybko wroci.

Siedzenie przy trzech zniczach średnia przyjemność. Lepiej nie siedzieć, tylko "walnąć kielicha" i do łóżka.

Zdrowia życzę.

Mam agregat prądotwórczy, ale do przywleczenia dziada i podpięcia potrzebuję męża, a jego akurat cały dzień nie było. Bo nieszczęścia chodzą parami.. a jak się zbiorą to i stadami..

Zima poszła do morza... na razie.. ale mi to ani ziębi ani grzeje.. do ogrodu nie pójdę i tak z braku czasu i choroby.. to już dwa powodu, że wszytko leży odłogiem. Śnieg zakrył wszędobylskie liście i inne paskudne elementy.. teraz się odkryło.



Na tarasie liści leży grubo..



Focie zaokienne... patrzymy do góry tam ładniej..