U nas powoli, eM już w miarę, ja jeszcze niekoniecznie. Co prawda wczoraj już nie miał temperatury i myślał, że tak już będzie a tu niespodzianka, dzisiaj znowu trochę podwyższona. Jednak to jest dziadostwo
Haniu, miejmy nadzieję, że komplikacji nie będzie i szybko wrócimy wszyscy do dobrej formy
Już Hania napisała gdzie te kadry były robione - wiem, ze śliczne
Na pewno porobimy sobie po wszystkim badania, wiem, ze mogą być powikłania. Dobrze, że jeśli już przypałętalo się choróbsko to teraz a nie we wrześniu, kiedy mamy zaplanowany wyjazd urlopowy
Covidek za bardzo się zadomowił. EM jeszcze słaby, często przesypia po trochu, chociaż temp. spada. Ja natomiast nie mam siły, gardło byle jakie a temperatury brak. Czekamy dalej ….
A ogrodowo?
Ćma bukszpanowa, werticilioza na jednym z trzech - środkowym- kilkumetrowych klonów kolumnowych przy tarasie.
Bukszpany wylatują, nad klonem chce mi się płakać bo nie mam pojęcia co zrobić. Jak wytnę to taras odsłonięty z dziurą pośrodku, w która nie wiadomo co posadzić, a czekać? Spryskałam już dwa tygodnie temu topsinem, tydzień temu czymś innym przeciwgrzybicznym i mam zagwostke. Grzybki oczywiście do kupienia ale czy to ma sens?
Ojej, ciężki orzech do zgryzienia. Współczuję bardzo. W necie pojawiają się informacje, że czasem drzewko udaje się uratować, ale to raczej wyjątek niż reguła. Między klony można by ewentualnie wpasować jakiś krzew.
____________________
Hania-To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz
Jola, zdrowia życzę, i Wam i klonom.
Na covid ostatnie bastiony zapadają, strasznie to dziwne i mnie trochę nurtuje, z takiej zwykłej ciekawości.
Z werti współczuję bardzo, mam sporo klonów, chciałam więcej, ale się boję jak czytam co się u Was dzieje
Ponieważ to kolejny klon z werticiliozą - poprzednie to japońskie - to pora zmienić nasadzenia. Pewnie będą buki, tylko przykro patrzeć jak to, co sobie wymarzyłaś, dbałaś, a do tego wrosło już na kilka metrów w górę, raptem jest do wycięcia
Raczej nie ma szansy na samowyzdrowienie, za dużo zmian na korze.
Niestety nie mogę w to miejsce dać krzewu, to jest miejsce przy tarasie od południa i te 3 klony miały stworzyć zasłonę. Już w tym roku było super, a ten chory jest w środku i posadzenie czegoś niższego odsłoni taras.
Pomyślałam, ze może w jego miejsce (licząc oczywiście, że te dwa pozostałe będą zdrowe) dam Buka kolumnowego Dawyck Gold, troszkę podobny w kolorze i pokroju to może nie będzie zbytnio raziło
Dziękuję kochana, niestety zbytniego wpływu na to zdrówko to nie mamy ale próbujemy się nie dawać złośliwościom losu
Werticilioza daje się we znaki, już poleciały mi 3 klony japońskie, teraz ten polny a co dalej, zobaczymy. Wkurzające jest to, że nie można w tym miejscu sadzić mnóstwa roślin a wytłuc tego grzyba się nie da.
Kurcze, na Księżyc i Marsa latamy a z głupim grzybkiem nie potrafimy sobie poradzić