Bogdziu ja też nie mam kory i mieć nie będę. Kora musi być coraz to dosypywana bo się przerabia i jest wywiewana przez wiatr. A że u mnie sporo wieje to ta kora byłaby wszędzie oprócz tych miejsc gdzie miała być
Rany, jedna po nocy wsadza, druga dopiero zamawia róże - SZALONE DZIEWCZYNY!! ))) jednak różyczka to choroba. Ja na razie po albumach latam, chyba od eM poproszę o D.Austina English Roses, a co , może na Ali sprzedają taniej ))
Alicja, dzięki za linki. Już przeczytałam Kory na pewno nie będę już stosować pod róże ponieważ wybieranie z niej liści jest straszne Ten pomysł z kartonem widzę po raz pierwszy - super
U mnie kret to sam piach wywala więc różom to chyba nie spodobałoby się Kupiłam odkurzacz do liści ale jeszcze nie probowalam
Na pewno jak nie zdążę to igliwie mam pod ręką