Toszka dała mi wykład, że aż strach Będę miała robotę. Na szczęście pod spodem dałam dużo "dobrego" ale boki dołka odkopię i popoprawiam na szerokość, wtedy da sie też pociąć szmaty. Trudno. Najgorsze jest to, że nakopałam się sama, bo M. jeszcze chory i na darmo
Targałam taczką sama ziemię, którą kupiliśmy do sadzenia, nosiłam worki z torfem, bo sadziłam też inne rzeczy,kopałam, sypałam, brrrr i dzisiaj spuchły mi stawy kolanowe. Normalnie po raz pierwszy w życiu nie mogę chodzić. jakaś masakra
Niestety zrobiłam źle, Toszka mnie postawiła do pionu
Piach wyrzucamy na drogę - prywatna i powiedzmy, jeszcze "ziemna" haha, więc zasypujemy doły gdzie się da
Się napracowałaś, nie ma co. Ale ziemi takiej to nie zazdroszczę. Glina chyba straszna i twarda.
Choć moi sąsiedzi mają identyczną i wszystko rośnie dobrze, ale nawodnienie automatyczne.
Szczerze mówiąc to była w szoku jak zobaczyłam ich glebę. Tylko pod trawnik nawozili lepszą.
____________________
Ania Anna i Ogród ... i ciągłe poszukiwania własnego idealnego raju:)
Toszka, dzięki pięknie. Postawiłaś mnie do pionu Chciałam sama wkopać szybko, bo kopane w szkółce świeżynki nie powinny stać niewkopane. I co? Narobiłam sie tylko. Trudno. Zrobię raz jeszcze.
Doły na szczęście są kopane dosyć głęboko, więc ziemia jest jeszcze miękka. Torf był tylko lekkim dodatkiem do ziemi, którą kupiliśmy do sadzenia roślin - jest zasadowa (badałam kwasomierzem), gliniasta - piaseczek masz rację nie nadaje się do niczego. Ale rzeczywiści na boki to im niewiele dałam i nie dodawałam ani próchnicy ani mączki bazaltowej czy dolomitu
M. początkowo wrzasnął, że nie będzie niczego sadził dwa razy, jakby to on tym razem to robił , ale przykuty do kompa, zmuszony przeczytać Twój post zmienił natychmiast zdanie. Będziemy mieli kopaninę
Dzięki temu zdejmę szmaty. Dzięki jeszcze raz. Jesteś nieoceniona
Ja mam piasek, tylko sosny same rosną, pod wszystko inne trzeba dawać kupowana ziemię - przywieźli mi wywrotkę ciężkiej, trochę gliniastej ale razem z moją będzie ok W ubiegłym roku miałam założoną linię kroplującą więc chociaż z tym miałam ulgę. Na razie jest zdjęta, bo sadzę nowe rośliny.
Czekam na spych, ma być w środę, jak mi zniweluje teren, ma dowieźć ziemi pod trawnik . Zobaczymy wtedy.