Ale się porobiło
Dziewczyny, odpowiem zbiorowo bo temat ten sam.
Toszka bardzo dziękuję , że wyjaśniłaś problem oprysków promanalem i miedzianem. Uważam, że jesli w ogrodzie występują choroby grzybowe czy robactwo to trzeba interweniowac wczesniej nie typową chemią a właśnie takimi preparatami. U mnie akurat problem będzie istniał bez przerwy bo mieszkam na skraju dużego lasu, łąk z drugiej strony więc i robactwo i grzyby będą niestety
Poza tym jest jeszcze jeden problem. Kupujemy bez przerwy nowe rośliny nie mając pojęcia w jakiej są kondycji zdrowotnej. Często niestety przynosimy do ogrodu "nieproszonych gości". Nie chcę czekać aż choróbska rozpanoszą się tak, że trzeba będzie lać chemią albo wycinać. Mialam już tak z daglezję i świerkami. Duże kupowałam, więc klopoty tez miałam duże. Jedno drzewo musiałam wyciąć, 5 kolejnych ratowałam kilka miesięcy. Dzięki Wam i Mazanowi świerki na razie są ok, sosny też (zarażone zostały wszystkie od tej pieknej daglezji).
Koszty były duże. Wolałabym uniknąć powtórki z rozrywki
Ewa-Anda ma tez rację. Jeśli nie trzeba, nie powinno się bez sensu lać czym popadnie. Ogród ekologiczny jest wspaniałą sprawą, podpisuję się pod tym wszystkimi czterema kończynami

Warunek jest jeden. Sąsiad tez tak musi. Nie potrafię sprawić aby wszyscy dookoła dbali we właściwy sposób o swoje otoczenie chociaż gadam, pokazuję

...
Staram się dbać o ptaki, pszczoły, trzmiele i inne skrzydlate. Sadzę to, co lubią, dokarmiam..... więc jeśli mogę wiosną sprawić aby rośliny weszły w nowy sezon zdrowsze dzięki miedzianowi czy promalanowi (innych nie znam), to to robię aby nie kupować czystej chemii potem.